Lord był zadowolony. Wspinaczka go rozluźniała. Wskoczył do namiotu i zapiął się w śpiworze. Wcześniej upewnił się czy nikt go nie śledził. Oczywiście było czysto a w razie W zawsze zastawiał małe pułapki wokół swego prowizorycznego domku. Niedługo dzień napadu na Star Labs. Wszystko się okaże.
Ta jedna misja zaważy o umyśle Lorda, o stronie po której ostatecznie stanie, oraz w pewnym sensie o losach Gotham. Bo dopóki nie ma Batmana w pobliżu, do tego czasu osoby pokroju Jacoba będą rządzić miastem.
Myśli chłopaka krążyły wokół dziwnego terrorysty z baru.
Czy samobójcza misja skończy się dobrze? Czas mijał, a Lord zasnął.
Rankiem oczywiście wstał i znów ruszył na łowy.
z/t