Wszędzie, gdzie się zjawiła, siostry witały ją uśmiechami, a czasem też ulgą. Widzenia naprawdę były niepokojące, więc nie dziwiła się tej uldze - chociaż nie była pewna, czy sam jej widok powinien przynosić ulgę. Przechadzała się po ulicach, przyglądając się tętniącemu życiu i zastanawiając się, jak powinna postąpić dalej.
Wszystko skupiało się na tej wieży, tej mrocznej, budzącej strach wieży, ale bez rysunku nie mogła decydować o dalszych działaniach. Musiała wiedzieć, z czym ma do czynienia, musiała zobaczyć, czy pozna ją czy nie, a jeśli nie - musiała znaleźć pomoc. Jak najprędzej, jak najwięcej, skoro tyle sióstr miało tę samą wizję. Miała nadzieję, że Arianthe i Desma szybko skończą, bo chciałaby zażegnać to zagrożenie jak najprędzej, aby przywrócić im spokój.