Jadalnia

No i tym razem zawędrował do jadalni kuszony zapachem jedzenia. Po tym wszystkim zwyczajnie zgłodniał, bo ile można siedzieć przy drinku o prawie pustym żołądku. Kit z tym, że każdy miał jakiś strój formalny, w końcu dla Reda jego strój formalny to jego własny strój. Inna sprawa, że na imprezkę zwyczajnie wpadł na pół legalu, jak na całkowitym jego braku. Jest jedna rzecz, która się nigdy raczej nie zmieni. To, że X nie ukaże swojej facjaty, chyba że ktoś mu zedrze maskę. To taki rodzaj kuszenia w stylu "Spojrzyj, jeśli dasz radę". Podszedł do stolika i zgarnął z niego talerz na którym było udko indyka. Pewnie komuś zabrał talerz bo po chwili ktoś zaczął czegoś po stole szukać, ale co tam, bo w końcu osoba może sobie zgarnąć drugi, a X zwyczajnie skorzystał z okazji. Znalazł sobie wygodne wolne miejsce i zaczął jeść indyka. Ludzie się na niego dziwnie patrzyli, na co on skwitował:
- No co? Nigdy Czerwonego X'a nie widzieliście?
Wypadałoby zdobyć jakiś strój w postaci garnituru. Może dzięki temu bardziej oczaruje jakąś kobietę? Poszedł zatem do łazienki i wyhaczył pojedynczego gościa w niej, który ma pasujący na niego garnitur. Ta sama postura i tusza na dobrą sprawę. Rozejrzał się uważnie, a potem przeszedł obok gościa uderzając go w punkt na karku, który sprawił, że gość opadł bezwładnie. X zaciągnął go do kabiny, przykleił za pomocą pianki do ściany i nałożył na strój swój garnitur. Zdjął maskę i z kieszeni garniaka wyciągnął okulary, które nałożył. Wyszedł z kabiny poprawiając krawat. Na rękach nadal miał swoje rękawice, więc musiał to zamaskować jakoś, dlatego schował ręce do kieszeni. Wrócił się do tej kabiny. Zakleił mu usta, zamknął ją od środka i potem przeteleportował się za drzwi i wyszedł z łazienki.