Justice League
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


PBF osadzony w świecie komiksów DC.
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley

Go down 
5 posters
Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... 8, 9, 10, 11, 12, 13  Next
AutorWiadomość
Blackwatch

Blackwatch


Liczba postów : 213
Data dołączenia : 25/05/2014

Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley - Page 9 Empty
PisanieTemat: Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley   Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley - Page 9 EmptySro Cze 04, 2014 10:22 pm

First topic message reminder :

Gniazdo Blackwatcha znajdowało się na strychu bardzo starej kamienicy w Crime Alley. Było to dobre miejsce, aby się zaszyć. Czynsz nie był wysoki, był prąd, woda i ogrzewanie oraz dobre miejsce do składowania sprzętu. Nikt tu nie zaglądał, nawet sam zarządca budynku. Jedyne okno wychodziło bezpośrednio na ulicę, a jedynym wejściem i wyjściem była klapa strychowa.
Wbrew pozorom mieszkanko jest całkiem dobrze urządzone, gdyż kiedyś ponoć mieszkał tu jakiś student, który czegoś się ponoć dorobił i przerobił składowisko śmieci jakim był strych na mieszkanie 4 pokojowe. Na podłodze leżała zielona wykładzina, ściany były pomalowane na kremowy kolor, który już dawno wyblakł. Był tu salon, gdzie znajdował się komputer, telewizor oraz sofa jeszcze poprzednim lokatorze. Było wejście do sypialni, łazienki oraz składziku na narzędzia. W każdym pomieszczeniu oczywiście poukrywane spluwy Dana, tak coby się móc bronić.
Dosyć przytulne gniazdko najemnika.
Powrót do góry Go down
http://duelworld.forumpolish.com

AutorWiadomość
Black Bat

Black Bat


Liczba postów : 265
Data dołączenia : 22/03/2014

Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley   Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley - Page 9 EmptyPią Lip 04, 2014 11:23 pm

To mieli wiele ze sobą wspólnego, ponieważ Cass również była typem obserwatora. Może mniej gadatliwego, ale dzięki temu mogła uważać się za lepszego obserwatora niż Dan. Dziewczyna wynajdowała wszystkie niuanse w kontaktach międzyludzkich i lubiła je analizować. Dlatego ostatnio można było ją spotkać bez maski. Krążyła po Gotham i zapoznawała się z zupełnie przypadkowymi ludźmi takimi jak Angelo, czy Artemis. Z dziewczyną zamieniła tylko kilka zdań, ale tak w głębi duszy czuła, że coś je ze sobą łączyło. Potem zjawił się koci mężczyzna i dziewczyna jakby spochmurniała. Tego akurat nie zrozumiała, ponieważ chłopak był w stosunku do Cass bardzo przyjacielski i miły. No i podarował jej zagubionego kwiatka. O prezencie starała się nie myśleć, ponieważ to wspomnienie wprowadzało w zły nastrój.
Brak pokazywania słabości był zabiegiem niezamierzonym. Cass bardzo późno zaczęła polegać na drugiej osobie. Wiele musiała się nauczyć gdy zaczęła współpracować z Batmanem, chociażby pracy w grupie i zaufaniu. Wiele razy przemierzała przez Gotham sama. Jako jedyna z bat family rozumiała chęć Bruce'a do działania solo. Cass była pewna siebie tylko i wyłącznie mając na sobie kostium BB. Daniel mógłby jej wtedy wręcz nie poznać. Cięty język oraz bezwzględność była jej dewizą. To ostatnie było skutecznie tłumione przez kodeks Batmana, ale w razie potrzeby zawsze mogła z tego skorzystać.
Bestyjka sobie siedziała w kąciku będąc w gotowości. A nuż Danielowi powinie się noga. Wtedy ona będzie mogła zapanować nad Cass, od szpiku kości po końcówkę każdego włoska. Póki co była spokojna. Obserwowała poczynania chłopaka i szczerze mówiąc nie widziała przeciwwskazań, by pomiędzy nią, a tą dobrą stroną dziewczyny zawiązała się mocniejsza relacja. Fakt lubiła go, ale nigdy by się do tego nie przyznała, by nie dać satysfakcji bestyjce Daniela.
- Ale to, że nie stałam się wojownikiem nie jest niepowodzeniem tej misji .... - Zawiesiła się na chwilę. Zastanawiała się czy warto zdradzać Danielowi takie rewelacje jak własną śmierć. Uchyliła usta tak jakby chciała coś powiedzieć, ale zaraz je zamknęła.
- Ciesze się, że Cię poznałam. Lubie wracać myślami do tamtego wieczora. - W końcu spojrzała mu w oczy i uśmiechnęła się delikatnie.
Jupi. Wygrała. Pierwszy raz wygrała i Dan nie wiercił dalej dziury w brzuchu. Uśmiechnęła się tryumfalnie.
- Wiem kochanie. Cain bardzo dobrze mnie tego nauczył. Wyobraź sobie, że też czasami muszę kogoś przesłuchać. W końcu nie od razu trafiasz bezpośrednio do osoby, która jest prowodyrem przestępczości w Gotham. Eh, czasami to bardzo żmudna i nudna praca. - Znowu przewróciła oczkami. BB była konkretna, wolała się bić niż rozmawiać. Skrzywiła nosek gdy ją dziabnął i zaraz się roześmiała, ale nie za głośno. Wtuliła się w niego mocno obejmując w pasie. A gdy zaczął jej wykładać, głaskała go po plecach wzdłuż kręgosłupa. Uśmiechnęła się słodko podczas wyznania, w którym określił ją jako tą najważniejszą na świecie. Humorek zaraz wrócił. Ciepło przeszło od serca, po całym ciele Cass. Drgnęła delikatnie, gdy poczuła dłoń na swojej piersi. A potem przyszła chwila ciszy, która została uwieńczona namiętnym pocałunkiem. Pocałunek został odwzajemniony, co więcej, Cass pchnęła Daniela, by ten położył się na plecach. Zręcznym ruchem ułożyła się na nim i kontynuowała pieszczoty. Dłonie powędrowały na policzki chłopaka. Kciukami pieściła delikatny zarost oraz blizny na jednym z nich. Po chwili westchnęła cichutko odrywając na chwile usta. Spojrzała mu w oczy z delikatnym uśmiechem i odgarnęła krótkie włosy za ucho.
Powrót do góry Go down
Blackwatch

Blackwatch


Liczba postów : 213
Data dołączenia : 25/05/2014

Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley   Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley - Page 9 EmptySob Lip 05, 2014 12:02 am

Najlepszy obserwator to obserwator uczestniczący w życiu ludności. W końcu co da sama obserwacja jeśli samemu się nie poczuje jaki sens ma dany gest czy rytuał lub performance. Taką zasadę wyznawał Dan, jak i wielu badaczy zachowań ludzkich. W końcu nie możemy określić czy szarlotka jest dobra, jeśli sami jej nie spróbujemy.
Nie da bestyjce tej satysfakcji, że noga mu się powinie. Nie ma tak fajnie, a skoro zezwalała na tą relację to będąc częścią Cass sama poniekąd tej relacji pragnęła. Takie byłoby myślenie bestyjki Dana... nie chwila jego myślenie będzie takie samo. Mogła się do tego nie przyznać i działać pod wpływem swojej dumy, ale bestyjka Dana podskakiwała chichocząc wesoło w głębi jego psychiki. Wystarczył sam znak, że daje mu tyle uwagi. Może to był pancernik, ale za to cwany pancernik.
Oho zawiesiła się, czyli to coś bolesnego. Później o tym porozmawiamy, w końcu za duża ilość negatywnych emocji może się źle odbić. Wyłapał to i kiwnął głową, że rozumie iż to może być temat trudny.
- Nasz pierwszy wieczór razem w końcu  - uśmiechnął się do niej.
- Znam ten ból, kiedy osoba nie chce gadać w momencie kiedy ma już wyrwane wszystkie paznokcie u rąk i nóg, a mnie kończy się sól. Ciężka praca kochanie.

Po co się bić skoro można przesłuchać, zdobyć informacje, zaplanować akcję, a potem powystrzelać wrogów jak kaczki? Tak jest o wiele prościej, daje to więcej zabawy i jest mniejsza szansa na to, że zostanie się rannym. Oczywiście planowanie Dana sprowadzało się do wymyślania na bieżąco planu a nie mozolnego układania strategii. To nie było w jego stylu i za długo to trwało, a do tego mu brakowało cierpliwości.
Głaskanie wzdłuż kręgosłupa było dla niego bardzo przyjemne, na dodatek ten ciepły uścisk oraz piękny uśmiech Cass. Coraz śmielsza się stawała bo pchnęła go i położyła się na nim, na co chłopak pozwolił bez sprzeciwu. Kontynuowali tak pieszczoty swoje, a jej ręce powędrowały na jego policzki, a kciuki operowały wokół zarostu oraz blizny na jednym z nich. Nie lubiła gładkich facetów, wolała chyba tych bardziej męskich i z bliznami. Po chwili zrobiła przerwę i westchnęła cichutko, a potem ich wzrok się spotkał.
- Możemy tak każdego wieczora skarbie, albo wtedy kiedy oboje nie mamy pracy - przejechał dłonią po jej podbrzuszu. Dziewczyna siedziała na nim i jej masa ani trochę mu nie wadziła. Była to waga tej osoby, którą darzy szczególnym uczuciem.
- U mnie zawsze będzie dla Ciebie miejsce - wie, że się powtarza ale no cóż lubił jej prawić czułe słówka. Czekał na jej ruch i rzucił jej spojrzenie typu "bierz co chcesz".
Delikatnie wodził rękoma po jej figurze od piersi, aż po uda zachwycając się tym pięknym ciałem. Jednak po chwili postanowił ją uraczyć jednym głębszym pocałunkiem i dać jej noc podobną do tamtej. Jeśli oczywiście jej się chciało, bo na taką ewentualność był zabezpieczony dosłownie i w przenośni. Kwestia tylko sięgnięcia do szafki nocnej, którą odpowiednio wcześniej zaopatrzył na wszelki wypadek.
Postanowił spróbować ją do tego przekonać, więc podniósł się lekko i delikatnie przyssał się do jej piersi, podgryzając jej sutki oraz delikatnie je ssąc od czasu do czasu. Jego ręka powędrowała w jej kobiece miejsce, gdzie zaczął działać delikatnie drażniąc to miejsce palcem. Delikatnie mogła ją uwierać jego męskość i mogła odczuwać wstyd, jednak postanowił pokazać, że ten wstyd da się przezwyciężyć tak jak tamtej nocy. Poprzez czuły dotyk, stymulacje jej wrażliwych punktów oraz ten delikatny ból przy podgryzaniu sutków. Dziewczyna mogła poczuć coś na kształt przyjemności o raz tego, że on robi to dla niej. Sprawia jej przyjemność z własnej woli i z własnej chęci. Robił to delikatnie i z wyczuciem słuchając uważnie jej oddechów, które na pewno przyśpieszyły. Kiedy była rozmiękczona ssaniem piersi, postanowił zaatakować jej usta i ściągnął ją na siebie. Całował ją, podczas, gdy jego ręka działa cuda tam na dole i stymulowała ją. Ocierał się od czasu do czasu członkiem wystającym lekko z bokserek. Czuł słodki smak jej ust oraz jej ciała, co wprawiało go w lepszy nastrój do tego typu pieszczot. W końcu kiedy Cass była odpowiednio mokra włożył tam jeden palec i zaczął jej sprawiać więcej przyjemności. Nie przerywał jednak pocałunków, żeby dziewczyna mogła mieć pełne doznania. Działał instynktownie i na czuja w tym co robił, w końcu był mężczyzną, który chce zadowolić swoją kochankę i dać jej więcej miłości niż dawały to ich normalne pieszczoty. Stosunek był czymś więcej, oddaniem całego siebie drugiej osobie oraz odsłonięciem się całkowitym. Miał teraz przed sobą jej praktycznie nagie, umięśnione, a zarazem delikatne piękne kobiece ciało pokryte bliznami. Ona miała dla siebie jego ciało. Mężczyzny, który był dobrze zbudowany i też miał co nieco blizn. Mężczyzny, który ją będzie chronił i któremu może zaufać, że jej nie zostawi.
Powrót do góry Go down
http://duelworld.forumpolish.com
Black Bat

Black Bat


Liczba postów : 265
Data dołączenia : 22/03/2014

Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley   Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley - Page 9 EmptySob Lip 05, 2014 1:42 am

Może obserwacja plemion z Afryki jest niewystarczająca do zrozumienia ich zachowań, ale nie gawiedzi z Gotham. W stanach ludzie raczej byli prostolinijni, no chyba, że mowa jest o Jokerze. Cass nie musiała uczestniczyć w pewnych zachowaniach by wiedzieć czy są dobre czy złe. A co do smakowania, to miała swoją ulubioną restauracje z naleśnikami i to jej póki co wystarczało. Bestyjka Cass nie pragnęła zbliżenia, ani bliskich relacji. Ona tylko i wyłącznie chciała zaspokoić złość. Chciała się wykazać i chciała pokazać pieści światu, bo takiej niesprawiedliwości nigdy nie spotkała. Tłamszona od wielu lat stawała się coraz silniejsza, a nawet nie miała jak się wykazać. Raz na jakiś czas Cass ją uwalniała zupełnie niechcąco. Były to złe i dobre momenty. Oba Daniel poznał. Studnia jednak była o wiele głębsza niż wydawało się chłopakowi i ciężko był to wywnioskować na pierwszy rzut oraz na tak krótką znajomość. Chociaż fakt, gdyby stwierdził, że sama radość mu sprawia uwaga potworka Cass to połechtał by tylko jego ego. Najwyraźniej wiedział jak się zachować gdy bestia była w stanie spoczynku.
- Trochę mnie wkurzałeś na początku. - Przyznała z poważną miną, a potem się roześmiała i cmoknęła go w usta. Skrzywiła się na myśl o wyrywaniu paznokci. Nie lubiła tego widoku, więc mruknęła tylko.
- Bleah. -
Tak, tak, co do strategii do Cass miała to opracowane do perfekcji. Bruce nie raz robił jej wykłady pod tym kątem. Dziewczyna przykładała się do lekcji, ponieważ chciała działać sama. Do pewnego momentu działała tak samo jak Daniel, tylko ona nie strzelała do ludzi jak do kaczek. Nie mogła zabijać. To była podstawa i jest z najważniejszych zasad przybranego ojca Cass.
- Spoko, pokaże Tobie mój grafik, a Ty mi swój... i będziemy spotykać się po pracy. No chyba, że najpierw będziemy musieli zahaczyć o szpital... - Dodała rozbawiona. Cały czas miała problem z wyobrażeniem sobie jak ma to wszystko wyglądać. Coś uległo zmianie, a mianowicie Cass zaczynała mieć to gdzieś. Przecież będzie jak będzie. Chciała z nim być i wiedziała, że czeka ich żmudna praca z połączeniem pewnych zobowiązań, ale wszystko da się załatwić. Prawda?
Lubiła na nim leżeć i czuć całym ciałem ciepło jego ciała. Odwzajemniała pocałunki z lubością i wiła się gdy z pasją wodził palcami po skórze Cass. Mruczała raz po raz czując te pieszczoty, kąsając go to w górną wargę to w dolną wargę. Gdy z namiętnością ucałował pierś, jęknęła cicho, ponieważ nie potrafiła już panować na swoim głosem. Daniel mógł się zorientować, że sprawił dziewczynie ogromną przyjemność, po chociażby głębszym westchnięciu. Gdy wsunął palec w jej wnętrze, po delektowała się tą chwilą, ponieważ jak na drugi raz okazał się to być całkiem przyjemne. Zaraz jednak złapała go za nadgarstek, jednej i drugiej ręki i przycisnęła ją nad głową Daniela.
- A czy ktoś Tobie na to pozwolił? - Zapytała z szerokim uśmiechem, a błysk oku wskazywał na obecność małego potworka. Dłonie zacisnęła na rękach Daniela nieco mocniej niż zwykle i pochyliła się nad nim powoli. Najpierw przesunęła noskiem po jego nosku, kolejno po linii brody. Odepchnęła ją na bok, by utorować sobie drogę do szyi, w którą zaraz się wpiła, zostawiając na skórze malinkę. Oko za oko...
Powrót do góry Go down
Blackwatch

Blackwatch


Liczba postów : 213
Data dołączenia : 25/05/2014

Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley   Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley - Page 9 EmptySob Lip 05, 2014 2:24 am

Plemię, gawiedź Gotham, wszystko się sprowadzało do jednego. Do tego, że jedno było wspólnotą realną, a drugą wyobrażoną, jednak nadal było wspólnotą, dlatego najlepiej obserwowało się ich uczestnicząc. Sama obserwacja poprzez jedynie wzrok odległy od miejsca zdarzenia nie był wystarczający. Określenie dobra i zła pojawia się u nas z czasem pod wpływem pewnych osób, najczęściej rodziny. Dan jako takiego poczucia do pewnego momentu nie miał, jako dzieciak nie miał oporów kraść czy nawet zrobić komuś krzywdę, żeby przetrwać. Z czasem zwyczajnie doroślał i poświęcił temu czasu, żeby się zastanowić nad tym co robi.
Każda studnia ma dno i nawet jeśli teraz nie widział tego dna, to wiedział, że jednak gdzieś tam jest i faktycznie tego dna da się sięgnąć. Szybką drogą lub powoli schodząc w dół. Bestia i Cass to była jedna i ta sama osoba, tak jak Dan i jego własny potworek. Zasada funkcjonowania psychiki jest tak naprawdę taka sama. Dzieli się psychikę z powodu traumatycznych przeżyć na różne kawałki. Cass ją podzieliła na 2, ze względu na dzieciństwo oraz ze względu na to jak się zmienia teraz. Dan miał podobnie, podzielił swoją psychikę w dzieciństwie a rozwinął ją jak dorósł i okiełznał swojego stworka.
- Z mojej perspektywy na początku zachowywałaś się jak panienka, która chciała, żebym utarł jej nosa, no a potem czas poleciał i w sumie na dobrą sprawę zwyczajnie zaczęliśmy rozmawiać jak para randkująca ze sobą. Wiesz wata cukrowa, potem wspólny film i dalsza część, którą pamiętasz. W sumie jak randka. Zwyczajnie w pewnym momencie tam w Amusement dostrzegłem, że w środku jesteś taka jak ja i zwyczajnie się w tobie zakochałem - odwzajemnił całusa i się do niej uśmiechnął, delikatnie gładząc ją po twarzy swoimi szorstkimi dłońmi.
- Nom bleh ohydnie to wygląda ale cóż zrobić, kiedy osoba nie jest otwarta i utrudnia mi pracę... - teatralny smutny ton, jednak zaraz się wyszczerzył - oczywiście zdarzają się tacy co mi ją ułatwiają i zwykle puszczam ich wolno. Potem zazwyczaj dopada ich zemsta swoich kompanów, ale to szczegół - o tak, mafia miała ostre zasady. Zdradziłeś? Lądujesz w dziurze. Napyskowałeś szefowi? Traciłeś język i wiele innych takich rzeczy. Ogólnie BW nie lubił długo torturować ludzi, bo to było dla niego zwyczajnie głupie jak ktoś się stawiał za bardzo. No na serio będziesz chronił tych, którzy wydali cię na śmierć i nawet cię nie szukają? Mafii nie zależało na jednostkach. Byli to żołnierze, których się dało zastąpić innymi i on dobrze o tym wiedział. Chociaż najbardziej lojalni byli młodzi ludzie, którzy wierzyli w jakieś ideały tych organizacji. Widok takich, którzy się łamali był najsmutniejszy.
- Mam luźny grafik i robię z grubsza to co chcę. Chyba, że ktoś zadzwoni z robotą albo jestem w szpitalu. Chociaż tam też rzadko bywam bo nawet służba zdrowia może być skorumpowana - dodał. Nie ufał pielęgniarkom bo raz się na tym przejechał, że jakaś go zaczęła zszywać, na moment niby wyszła po zapasowe nici a tutaj w ciągu 20 minut miał nagonkę w postaci 20 uzbrojonych ludzi. Wolał sam się pozszywać lub dać tą robotę komuś zaufanemu.
Dan uwielbiał jej towarzystwo i byłby w stanie zrezygnować z roboty i pójść z nią na randkę lub zostać z nią kiedy go potrzebowała lub w ogóle z nią się spotkać. Wisiała mu kwestia pieniędzy bo właściciel mieszkania i tak miał zapewnianą przez niego ochronę. W zamian za mieszkanie oczywiście. No cóż gangsterzy nie byli zadowoleni z tego powodu, ale ostatnią siatkę jaka była w okolic i miała zwierzchnictwo nad budynkiem rozbił w proch. Dosłownie w proch bo to zostało po ich siedzibie. Dym, popiół oraz zwęglone ciała.
Namiętności jakimi obdarzał Cass sprawiały jej przyjemność, jęknęła z rozkoszy. Pieszczoty w dolnych partiach także jej się podobały, jeszcze bardziej niż wcześniej. Chwyciła go jednak za nadgarstki i przejęła inicjatywę.
- Dobrze wiesz, że robię to co chcę - uśmiechnął się do niej zawadiacko. Potem się nad nim pochyliła, co go jeszcze bardziej nakręciło i zaczęła go nęcić. Zrobiła mu malinkę na szyi. Westchnął głęboko.
- Jak chcesz się pobawić ostrzej to mam zabezpieczenie w szafce nocnej. Możemy sobie poużywać i nic się nie stanie - rzucił zalotnie, a potem zwyczajnie wykorzystał to, że na nim leży praktycznie. Naparł całą swoją masą w bok i momentalnie zmienił się z nią miejscami. Mimo tego, że nadal trzymała go za nadgarstki on był na górze.
- To co kotku? - po czym ukąsił ją w sutek, a wolne kolano wykorzystał zwyczajnie, aby troszkę ją tam na dole ponęcić. Nęcić jej kobiece dolne partie ciała. Językiem natomiast jeździł po piersiach, szyi, a potem zszedł do podbrzusza i delikatnie zębami zahaczył o gumkę bokserek. Jednak po chwili zjechał niżej i nawet jeśli go trzymała to miał opcję szturchania tego miejsca chociażby nosem. Czuł słodką woń jej potu oraz wilgotność tego miejsca. Zwyczajnie delikatnie zębami rozsunął materiał i dobrał się do tego miejsca za pomocą języka. Pewnie tak jak zeszłym razem próbowała go przyciągnąć do siebie na górę. No chyba, że wolała poeksperymentować, a jak miał wolne ręce to zwyczajnie ściągnął jej te bokserki, bo mu przeszkadzały. Wrócił do zadowalania jej kobiecego miejsca, a potem wrócił na górę i pieścił jej piersi rękoma ściskając je, a w międzyczasie całował ją namiętnie i dziko podgryzając od czasu do czasu jej wargę. Jego prawa ręka od czasu do czasu wędrowała w jej kobiece miejsce i zadowalał ją w tym momencie w 3 miejsach na raz: Usta, piersi oraz dół. W jego oczach płonął ogień pożądania i namiętności. Cass miała okazję też być parę razy szturchnięta przez jego interes, który jak to u faceta w takiej sytuacji był gotowy. Jednak na razie wolał ją zadowolić niż siebie, bo ona była ważniejsza. Coraz śmielej operował palcami na dole i coraz głębiej wchodził palcem. Rozkładając i wierzgając nim na wszystkie strony próbując znaleźć to najczulsze miejsce. Po kilku chwilach ugryzł ją w ucho delikatnie, potem liznął ugryzione miejsce i zapytał: "Kocica chce nagrodę?"
Powrót do góry Go down
http://duelworld.forumpolish.com
Black Bat

Black Bat


Liczba postów : 265
Data dołączenia : 22/03/2014

Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley   Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley - Page 9 EmptySob Lip 05, 2014 12:45 pm

Cass nie uczestniczyła za dużo fakt, ale miała odpowiedni sprzęt. Po każdej misji analizowała nagrania z walki, które dzięki sprzętowi wysokiej technologii zostały nagrywane przez kamerki w stroju BB. Tak właśnie zapoznawała się z błędami, uczyła się ruchów przeciwnika oraz zaznajamiała się z słabymi punktami. Z walk na walkę Cass stawała się coraz lepsza i wcale nie potrzebowała rozmowy czy uczestniczenia w życiu społecznym. Dopiero po powrocie ze swojej tułaczki stwierdziła, że czas nadrobić stracone chwilę. Czy tęskniła za Gotham? Tak i nie. Gdyby nie Timmy za pewne by tak szybko nie wróciła. Cóż, Robin miał ogromny dar przekonywania.
Dobro i zło do pewnego momentu było dziewczynę obce. Pierwszy raz zetknęła się z tym pojęciem, a właściwie uczuciem, gdy zabijała mężczyznę. Miała wtedy 8 lat. I to spojrzenie... to uchodzące życie... i to przerażenie, które dostrzegła w jego twarzy, było czymś co zapamiętała i zapamięta do końca życia. I tak, to był ten przełomowy moment. Strach i mieszanka wyrzutów sumienia wybuchnęła w umyśle dziewczyny, będąc pierwszymi uczuciami jakich póki co miała doznać. W ten sposób zaczęło się tłumienie emocji. Musiała je stłamsić by wykrzesać z siebie iskierkę chęci życia i dalszej wędrówki po tym ziemskim, okrutnym padole.
Dan był na zupełnie innym etapie niż Cass, w końcu był starszy. Kto wie, może i ona za 5 lat okiełzna swojego potworka i będzie nad nim panowała? Pewnie nie będzie już tą wstydliwą małą kobietką, tylko piekielnie niebezpieczną Batgril. No chyba, że ktoś ją przekona do zmienienia ugrupowania. Póki co jednego była pewna, cała bat drużyna była bardzo ważną częścią jej życia. Miała w nich poparcie, mogła im ufać i to oni do tego czasu sprawowali nad nią piecze. W szczególności Alfred. Eh, tak bardzo chciała, żeby Daniel o tym wszystkim wiedział. Niestety nie zamierzała mu wyjawić tożsamości ani Batmana ani innych z drużyny, chociażby miał jej faktycznie wyrywać paznokcie. Cass była ogromnie wytrzymała i była w stanie poświęcić dla nich nawet własne życie. Nie, żeby chłopak od niej tego wymagał... ale to tak na marginesie.
- Jaka panienka?! - Nie ukrywała swojego zdziwienia. Spojrzała na Daniela marszcząc brwi, ponieważ zupełnie nie wiedziała o co mu chodzi. Ona panienka? Nie no tego jeszcze nie było.
- Nie rozumiem... nigdy nie byłam panienką. Znaczy... - I już chciała powiedzieć, że Alfie tak się do niej wracał, ale na szczęście w porę użarła się w język.
- Nie jednak nie wiem o co Tobie chodzi. - Wybrnęła szybciutko, wręcz koncertowo.
- Zakochałeś się we mnie, bo jestem do Ciebie podobna? - Drążyła temat ponieważ żywo ją zainteresował.
Temat tortur zignorowała. Nie miała ochoty powracać do pewnych scen, które ujawniały się w myślach dziewczyny. Po co psuć klimat? Leżeli sobie ładnie. Ona tak słodko wtulona w ciało chłopaka. On natomiast smyrający ją gdzie popadnie.
- Dan... - Zaczęła mówić, a po tonie mógł się domyśleć, że padnie jakieś ciekawe pytanie. Podniosła łepek by móc na niego spojrzeć i podparła go na dłoni dla wygody.
- A jakbyś dostał zlecenie na mnie? No wiesz, też mam na pieńku z paroma osobistościami Gotham. Wielu dało by na prawdę ogromną kasę za moją śmierć.. - Uśmiechnęła się delikatnie ukazując swoje białe kiełki. Była przeogromnie ciekawa co odpowie.
- Huh, ja niestety nie mam aż takiego luźnego grafiku, stąd ta cisza z mojej strony... Eh, ale najpierw dyżury, a potem spotkania z Frost... - Wygięła usta w podkówkę, a potem cmoknęła Daniela w nos. Nie chciała, żeby się na nią złościł. Zresztą to nie był jedyny powód, dlaczego troszkę zaczęła się izolować. Głupia Cass przestraszyła się uczucia i tego rozkojarzenia, które ją dręczyło, ponieważ ciągle myślała o chłopaku.
Gdy stwierdził, że robi co chce ugryzła go w szyje nieco mocniej. Zaraz jednak zaczęła to miejsce całować i lizać, tak jakby chciała zaleczyć ranę. Dan mógł poczuć przyjemne uczucie szorstkości faktury języka towarzyszące przy tych czynnościach. A potem nastąpił odwrót sytuacji. Gdy znalazła się na górze mruknęła.
- Strasznie dużo gadasz, nawet w łóżku. - Uśmiechnęła się szatańsko. Ani myślała puszczać jego dłoni, więc Dan musiał sobie jakoś radzić. No i robił to świetnie. Czując pocałunki na piersiach jęknęła cicho, a gdy zszedł nieco niżej i złapał ząbkami za gumkę bokserek parsknęła śmiechem. No co? Rozbawił ją. Przygryzła dolną wargę gdy zaczął pieszczoty niżej, co by nie jęknąć głośniej. Na szczęście Dan wrócił do warg dziewczyny. Niestety nie zdjął jej bokserek, ponieważ cały czas trzymała jego nadgarstki w silnym uścisku. Gdy zadał to pytanie uśmiechnęła się słodko. Pocałowała go zachęcająco i korzystając z chwili nie uwagi przewróciła się tak, by znowu być na górze.
Sytuacja wyglądała następująco. Jeżeli Dan będzie chciał ponownie znaleźć się na górze, będzie musiał obrócić się z nią w prawo. Na tą ewentualność była przygotowana i miała zamiar tak się zaprzeć by nie pozwolić na takie następstwo wydarzeń. Gdy obróci się w lewo, obydwoje wylądują na podłodze. Chciał biedną Cass przygnieść swoimi o wiele większym ciałem? To mogło być co najmniej bolesne.
- A kto Tobie powiedział, że zasłużyłam na nagrodę? - Wyszeptała mu na ucho z pełnym satysfakcji uśmieszkiem, a potem wpiła się w jego usta.
Powrót do góry Go down
Blackwatch

Blackwatch


Liczba postów : 213
Data dołączenia : 25/05/2014

Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley   Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley - Page 9 EmptySob Lip 05, 2014 1:19 pm

Torturować ją? Nigdy w życiu! Wolałby pozostać z nią w przyjaznych stosunkach niż robić jej jakąkolwiek krzywdę, bo w końcu tak się nie robi ważnym osobom. Dba się o nie, a nie krzywdzi. Każdy z czasem opanowuje swojego potworka w środku, jedni potrzebują więcej a drudzy mniej czasu. Cass gdyby umiała go opanować w pełni, a nie tylko go zamykać w klatce zyskałaby całkiem potężnego sojusznika.
No i się jej udzieliło Blackwatchowe gadulstwo. Temat panienki ją bardzo zainteresował oraz motywy jakie kierowały Danem kiedy się poznawali. Cóż zrobić zakochał się bo znalazł osobę taką samą jak on, a na dodatek osobę, która pragnie jakiegoś uczucia i była skrzywdzona w jakiś sposób przez życie.
- Tak, tak jesteś panienką bo jesteś niezamężna. No i na dodatek jesteś bardzo urocza na swój sposób. Co do samego zakochania to tak, ale nie tylko z tego powodu. Przede wszystkim zwabiło mnie twoje pragnienie ciepła no i sam też takie ciepło chciałem dostać. Nie powiem figura twoja też mnie nęciła, ale najważniejszy był twój charakterek który mnie urzekł i to, że nie trzepnęłaś mnie z piąchy w gębę za moje gadulstwo. Sama z resztą musisz przyznać, że Ciebie też coś ciągnęło wtedy do mnie - spojrzał na nią i wyszczerzył się.
Dokładnie po co wnikać w tortury, kiedy można sobie tak leżeć i rozmawiać, od czasu do czasu delikatnie pieszcząc ciało drugiej osoby? No szykował się jakiś solidny pocisk i pocisk został wystrzelony w postaci pytania, czy przyjąłby na nią zlecenie.
- Nie, zwyczajnie znalazłbym pracodawcę, wpakowałbym mu kulkę w łeb i zabrał kasę. Nie zrobiłbym Ci nigdy krzywdy umyślnie, ani nie próbowałbym bo przecież jesteś dla mnie najważniejsza. Wiesz to tak jakbym chciał sobie skalpelem sam amputować serce - BW zwyczajnie by wyśmiał osobę, która mu dała takie zlecenie i odłożył słuchawkę. A potem namierzył gościa i poszedł się rozliczyć. Kilka tygodni temu może by to rozważał kiedy się nie znali, ale teraz nie było o tym najmniejszej mowy. Teraz delikatnie dziabnął ją w policzek łaskocząc przy tym swoim zarostem z podbródka.
- Znajdziemy coś skarbie - mrugnął do niej porozumiewawczo, a kiedy wygięła usta w podkówkę zwyczajnie dał jej całusa i przytulił mocniej do siebie tak coby ją pokrzepić. Nie miał powodu, żeby sie złościć, rozumiał pojęcie pracy i obowiązków. Izolować się jej nie dał, bo widać że to akceptował i pokazywał jej, że nie ma co się smucić z tego powodu że mają mało czasu. W końcu ten czas będzie najcenniejszy.
Tym razem nie jęknął jak go ugryzła mocniej, ale zaczął mruczeć jak go lizała i całowała w tamto miejsce.
- Spaczenie zawodowe kotku - nie puściła dłoni ale sobie jakoś poradził, a jej uśmiech sugerował na to, że mógł się dalej bawić. No i najwyraźniej też chciała nagrodę, ale korzystając z chwili nieuwagi najemnika znowu znalazła się na górze. Czuć było, że się zaparła i przewrócenie nie ma sensu. Jeśli w lewo to zwyczajnie spadnie z łóżka.
- Ja tak stwierdziłem - po czym nastąpił pocałunek.

BW przedłużał pocałunek i starał się ją coraz bardziej nęcić. Zakładając, że pewnie siedziała mu na podbrzuszu to miał nogi wolne. Postanowił delikatnie kolanem popróbować gimnastyki i ponęcić jej kobiece miejsce właśnie za pomocą kolana. Gimnastyki nie zaniedbywał, w końcu to mu też było potrzebne i na pewno dał radę się odgiąć lekko w taki sposób i dotrzeć do tego miejsca. Jeśli poluzowała uchwyt chociażby na moment z powodu zaskoczenia lub tego, że wolała się skupić na doznaniach zwyczajnie wyrwał się napierając sporą ilością siły lub spróbował wyślizgnąć ręce. W końcu dłonie Cass też się pocą z czasem i stają się śliskie. Jeśli miał wolne ręce przycisnął ją do siebie podczas pocałunków jedną ręką, a drugą wędrował po jej ciele. Przede wszystkim próbował jej ściągnąć te bokserki. Delikatnie spróbował ją przesunąć niżej, żeby móc się o nią ocierać swoją męskością i może ją tym też bardziej nakręcić. Siebie też przy okazji tym nakręcał. Pocałunków jednak pełnych pożądania nie przerywał. Nawet jeśli nie uwolnił rąk to ze zdwojoną siłą wpijał się w jej usta, od czasu do czasu podgryzając biedną skatowaną już dolną wargę. Ssał ją i podgryzał, ale całował też w sposób tradycyjny.

Powrót do góry Go down
http://duelworld.forumpolish.com
Black Bat

Black Bat


Liczba postów : 265
Data dołączenia : 22/03/2014

Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley   Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley - Page 9 EmptySob Lip 05, 2014 5:18 pm

Jedyne czego się bała to momentu, w którym dostanie informację od Oracle, że ma się udać w miejsce gdzie akurat będzie buszował BW. Chłopak przecież zabijał, a to naruszało kodeks Batmana i to dość znacząco. BB musiała by go obezwładnić i zawieźć na policję, bo taką zasadę przyjmowali. Nawet zaczęła się zastanawiać czy imię i nazwisko Daniela było już notowane. Zmartwiła się troszkę, ale tylko dosłownie minimalnie, ponieważ będąc w ramionach swojego mężczyzny, wszelkie problemy zaczynały odpływać w niepamięć. Krótką niepamięć, bo jak wyjdzie za próg to czeka ją kolejna fala wątpliwości, ale nie ma sensu na tym się skupiać, teraz gdy czuła ciepło chłopaka. Tak bardzo go potrzebowała. Uśmiechnęła się delikatnie patrząc mu w oczka, a gdy ją przytulił wtuliła nos w szyję Daniela, by móc zaciągnąć się jego zapachem.
Wysłuchała jego wyjaśnień i zaraz po zakończeniu standardowego monologu dodała coś od siebie.
- No nie wiem, Twój ton głosu wskazywał na coś innego... ale nie wiem jak to ująć w słowa. Na pewno nie na określenie stanu cywilnego. - Wystawiła koniuszek jęzorka, po zachowaniu Daniela musiała być bardziej ostrożna z tym gestem. Nie chciała stracić języka.
- Czasami chciałam Cie trzepnąć piąchą. - Tym razem ona się wyszczerzyła, a potem z poważniała.
- Coś mnie ciągnęło, ale nie wiedziałam co. Wydawałeś się być taki wesoły... i beztroski. Może czegoś mi takiego brakowało... - Wzruszyła ramieniem. Jednym, bo leżała cały czas bokiem.
- Po prostu mi się spodobałeś. Jesteś bardzo przystojny. Bardzo się zdziwiłam gdy wyznałeś mi, że nie miałeś wcześniej żadnej dziewczyny. - Posłała mu urokliwy uśmiech i tym razem bez wstydu. Ba, nawet spojrzała Danowi prosto w oczy.
- W sumie śledziłam Cię od momentu spotkania z Green Lanternem. Mieliście bardzo ciekawą dyskusję. - Przyznała się i parsknęła śmiechem na samo wspomnienie. A potem przeszli do tematy, który bardzo ją interesował. Daniel może o tym nie wiedział, ale skoro z ust Cass padały takie pytania to znaczy, że faktycznie zaczęła chłopaka traktować o wiele poważniej. Może zaczęła wierzyć w jego słowa? A może i jej uczucie jakoś się pogłębiło? Nadal czuła w związku z tym strach, ale będąc w Daniela silnych ramionach, potrafiła z tym walczyć.
- Nie musisz pakować od razu kulki w łeb, możesz mi o tym powiedzieć, a ja to załatwię na swój sposób. - Skomentowała odwołując się do kodeksu Batmana. Uśmiechnęła się tym razem znowu zawstydzona. Zaraz jednak kolejne pytanie wpadło jej do głowy.
- A jakbyś mnie nie znał? - Zapytała. No co? Dan kazał dzielić się wszystkimi wątpliwościami. Chciała przebrnąć przez te pytania nawet wiedząc, że to tylko 'gdybanie'. Cass lubiła rozkminiać.
Widząc, że wcale się nie złości za chwilowy brak kontaktu była bardzo rozczulona. Przez dobre pół minuty. Zmarszczyła brewki, odsuwając się, ponieważ chwile wcześniej Dan ją przytulał.
- A może wcale to Tobie nie przeszkadza? - Zapytała wpatrując się w twarz Dana. Znaczy też za nim tęskniła, ale uczucie zaczęło ją trochę przytłaczać, więc zastanawiała się czy chłopak miał podobnie.
A potem przyszedł czas na pocałunki i pieszczoty. BW bardzo dobrze wiedział jak ma zagrać. Nie tyle nęcenie kobiecego miejsca, co jego pocałunki wyprowadzały ją z równowagi i wzmagały podniecenie. Przygryzanie wargi również świetnie podziałało na dziewczynę, więc w rezultacie poluzowała uścisk i puściła nadgarstki. Położyła się na nim calutka, a gdy przycisnął ją do siebie uśmiechnęła się pod nosem. Zamruczała czując błądzące dłonie Daniela. Uniosła biodra gdy zaczął dobierać się do bokserek. Sama wsunęła kciuki za gumkę od bielizny chłopaka i ponętnie ciągnęła je w dół. Robiła to powolutku, tak by przedłużyć ten moment. Może chciała doprowadzić go do szaleństwa? Może chciała go sprowokować? Leżąc na nim wiła się seksownie, raz po raz zahaczając twardymi z podniecenia sutkami o już nieco spocony tors Daniela. Najwyraźniej wstydliwa część Cass udała się gdzieś na spacer.
Powrót do góry Go down
Blackwatch

Blackwatch


Liczba postów : 213
Data dołączenia : 25/05/2014

Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley   Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley - Page 9 EmptySob Lip 05, 2014 5:55 pm

Jeśli będzie buszował i Cass będzie musiała go pojmać zwyczajnie pobawią się w berka na dachach. Ostatecznie da się pojmać, ale jak zwykle ucieknie. Nie raz i nie dwa uciekał z aresztów o różnym stopniu zabezpieczeń. Często zdarzało się też, że jego starzy przyjaciele chcieli wyrównać porachunki i to dawało mu szczelinę, przez którą po spraniu kilku tyłków mógł uciec. Nazwisko i imię BW były notowane, pomijając fakt że zawsze dało się jakoś te notowania uciszyć lub teczka ginęła w niewyjaśniony sposób. Siła pieniądza oraz osób, które miały wobec niego długi. W końcu to jedyne na co tak naprawdę szły jego wydatki.
- Hehe no może nie do końca odnosiło sie to do stanu cywilnego. Chciałem się troszkę podrażnić, bo w końcu co taka młoda dama by robiła w tamtym miejscu? - zaśmiał się pod nosem - Każdego umiem doprowadzić do tego stanu kotku. Niewielu jest w stanie wytrzymać moje gadanie na dłuższą metę i nie dopuścić do rękoczynów. Wesoły i beztroski oraz gadatliwy najemnik to moja dewiza - posłał jej miły uśmiech - przystojny też - dorzucił po chwili, ach jego próżność. Patrzył w jej oczy i wodził rękoma po jej ramionach.
- Coś tak czułem, że to mogłaś być ty. Znaczy zdradził Cię o dziwo śmiech, bo był bardzo podobny do tego, który wymsknął Ci się na dachu wtedy. Potem w Amusement sobie poskładałem wszystko do kupy, w końcu nie każdy ma taki uroczy śmiech jak ty - dyskusja z Zielonym Ekologiem była bardzo przyjemna, przede wszystkim dlatego że on też miał cięty język. Może by się z nim dogadał, jeśli tamten nie chciałby go zapuszkować, w końcu nie każdy bohater taki straszny.
- Jak sobie życzysz kotku. Mogę Ci go przynieść żywego jak będziesz chciała, bo zabawy w tropienie też lubię - dorzucił od siebie. W sumie jeśli to ją tak bardzo męczyło, że zabijał ludzi to ok. Zwyczajnie przytarga jej tego delikwenta i odda w jej ręce.
- Jakbym Cię nie znał to skończyłoby się tak samo jak nasze spotkanie w Amusement, bo widzisz ja zabójcą nie jestem. Jestem najemnikiem. Wysadzam, rozbijam organizacje, jestem zwyczajnie żołnierzem, którego wysyła się na front, a to że podczas tego spadnie kilka głów to efekt uboczny. Zwyczajnie zacząłbym z tobą gadać, bo nie strzela się w plecy kiedy ktoś się tego nie spodziewa. Gdzie wtedy cała frajda? Chyba, że jako snajper zapewnia się ogień kryjący to wtedy inna bajka.
Taka prawda, zwyczajnie zacząłby gadać z Cass. Często ofiara miała dużo lepsze warunki niż pracodawca to raz, dwa no przecież moralność ma i do kobiet nie strzela od razu. Chyba, że okażą się niebezpieczne i będzie wymagać tego samoobrona.
- Znajdziemy jakiś kompromis skarbie uwierz. Wiesz, zawsze mogę Ci potowarzyszyć - pogłaskał ją po głowie. Bardzo lubiła jego pieszczoty, głaskanie oraz pocałunki. Chyba nadrabiała teraz za całe swoje dotychczasowe życie.
Uniosła biodra i jednocześnie też zaczęła dobierać się do jego bokserek. Robiła to powoli nęcąc go, a on imitował jej gest i robił to w tym samym tempie. Zwłaszcza w większe podniecenie wprawiały go jej kocie ruchy i wicie się. Jej twarde sutki wzmagały to tylko kiedy ocierały się o jego klatkę piersiową. Kiedy zsunęła bokserki do pewnej wysokości, jego członek zwyczajnie stanął postawiony w stan gotowości. W końcu nie krępowała go już bielizna, a i bielizna Cass już zeszła do takiego stopnia, że mógł ją nęcić dalej za pomocą ręki, albo zacząć nęcić czym innym. Teraz tylko przewlec przez jej nogę i pozbędzie się bokserek na dobre. W końcu musiał zacząć się ocierać bezpośrednio swoją męskością o jej kobiece miejsce, które było śliskie, ciepłe i wilgotne. Sam członek mógł jej się wydać gorący. Dan nie przerywając pocałunków sięgnął do szafki po kondomy. Na czuja wyłapał prostokątne pudełeczko z prezerwatywami i wyciągnął jedną.
- Chcesz założyć czy mam sam to zrobić? - pomachał jej gumką przed oczami. Liczył, że zbierze się w sobie i ona podejmie inicjatywę. Byłoby to bardzo podniecające. Członkiem cały czas pocierał o jej wrażliwe miejsce, a dłońmi stymulował jej ciało. Cass zwyczajnie musiała pozbyć się w tym momencie wstydliwości bo za bardzo była napalona, tak samo Dan, który cały czas pieścił jej ciało za pomocą dotyku i pocałunków. Cały czas szukał kontaktu wzrokowego i rzucał jej pełne pożądania spojrzenia. Potworek Cass musiał mieć niezłą ucztę emocjonalną teraz.
Powrót do góry Go down
http://duelworld.forumpolish.com
Black Bat

Black Bat


Liczba postów : 265
Data dołączenia : 22/03/2014

Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley   Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley - Page 9 EmptySob Lip 05, 2014 6:44 pm

W sumie to tak by było najlepiej. Znaczy jakby dał się pojmać, ponieważ ona by spełniła swój obowiązek, a to że klawisze by tego nie zrobili, to nie byłby już jej biznes.
W takim razie Cass koniecznie musi się dowiedzieć jak ma na nazwisko. Batman miał możliwość korzystania z policyjnej bazy danych, więc dziewczyna chętnie zagłębi się w lekturę. Pewnie zrobiła to tylko i wyłącznie z ciekawości, w końcu Daniel nic przed nią nie ukrywał. Pamięć ludzka niestety nie jest niezawodna i nie wszystko się pamięta.
- Pfi. Widziałam przystojniejszych. - Skoro chciał się podroczyć to proszę bardzo. Przycieranie nosa Danielowi ciąg dalszy.
- Fakt wtedy zachowałam się mało profesjonalnie, ale nie pamiętam kiedy ktoś mnie tak rozbawił. - Zaśmiała się cicho. Może to był pierwszy znak, że polubi Daniela? To nie był powód dlaczego za nim pobiegła. Po prostu koleś wydał się podejrzany, na co również zwrócił uwagę GL. Cass teraz była już pewna, że to on stał za tymi wybuchami i potyczkami mafijnymi. Nie wiedziała, że ma uroczy śmiech, więc znowu się delikatnie zawstydziła. Dzięki ględzeniu Daniela teraz biedna będzie miała problem z tym, by śmiać się na głos. Tak to zwykle jest gdy ktoś zwróci tobie na coś uwagę. Zastanawiasz się wtedy czy ktoś ma rację i czy kolejny raz to 'coś' będzie tak samo urokliwe, w końcu po takim komplemencie niefajnie kogoś zawieść. Zawstydzona nie zaczaiła kolejnego zdania, więc zapytała.
- Żywego Green Lanterna? - Zapytała zdumiona tym pomysłem i troszkę się zdradziła, że Pan Zielonka również wydał się być kimś interesującym.
- Czyli nie wykonałbyś zadania? - Cały czas ciągnęła ten temat.
- Bo wiesz gdybyś chciał mnie zabić to wywiązała by się niezła walka. - Ah ten błysk w oku Cass, Najwyraźniej również była entuzjastką takich akcji.
- Spoko, a ja dostane reprymendę, że zabieram na misję kogoś trzeciego. Kochanie to nie jest najlepszy pomysł. Musimy to wszystko jakoś ustalić. Będę o wiele spokojniejsza. - Rzekła. I co? Kolejny raz powiedziała co jej leży na sercu. Jest progres.
Cass była już bardzo podniecona. Serce waliło jej jak oszalałe, a oddech był sporo przyspieszony. Ledwo dawała radę odwzajemniać pocałunki. Gdy pozbyła się bokserek mężczyzny, kontynuowała wędrówkę dłońmi po jego ciele. Ruchy dziewczyny były niecierpliwe i opieszałe. Przestała nad sobą panować, więc w paru miejscach zostawiała czerwone smugi po paznokciach. Starała się tego nie robić, ale było ciężko, ponieważ bardzo chciała mieć go w sobie. Głęboko.
A potem nastąpiła chwile pauzy i padło pytanie. Cass spojrzała na Daniela wzrokiem typu 'are fucking kidding me?!', a potem chwyciła za podusie i przycisnęła ją ze wstydu do twarzy. Po paru sekundach mógł usłyszeć jej chichot.
- Chyba się w Tobie zakochałam. - Szepnęła gdy odsunęła poduszkę. Co prawda nie patrzyła się na niego, tylko w sufit, no ale chyba mógł się zorientować, że wyznanie jest skierowane do niego. Głupi nie był. Ochota na seks minęła jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, ale magia najwyraźniej podziałała na gardło Cass, z którego wyrwało się szczere wyznanie.
Powrót do góry Go down
Blackwatch

Blackwatch


Liczba postów : 213
Data dołączenia : 25/05/2014

Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley   Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley - Page 9 EmptySob Lip 05, 2014 7:04 pm

- Och naprawdę? Jednak wybrałaś tego mniej przystojnego - powiedział i delikatnie ugryzł ją w nosek, a potem liznął go.
- Profesjonalnie, nieprofesjonalnie nie ma znaczenia. W końcu wyszło to na dobre nam obojgu - przeczesał jej włosy dłonią. Kolejny cios w fechtunku słownym, czyli komplement udany. Znowu się zawstydziła na określenie jej śmiechu mianem uroczego. Problem ten jak każdy inny da się rozwiązać, więc może na spokojnie się śmiać.
Roześmiał się, bo chyba nie zaczaiła o co mu chodziło. Chodziło mu o gościa, który by raczej na nią polował, chociaż Green Lanterna pewnie też jakby się uparł.
- Nie, skarbie nie Lanterna. Gościa, który by za Ciebie wyznaczył nagrodę. Pewnie, że zadania bym nie wykonał, bo jest coś cenniejszego niż pieniądze - cmoknął ją w policzek. Co do walki był sceptycznie nastawiony, bo z nią akurat nie chciał walczyć ani zrobić jej krzywdy. Zwłaszcza po zeszłym razie, kiedy prawie jej rozbił nos.
- Coś wymyślimy skarbie, coś wymyślimy - pogłaskał ją po głowie. Coraz bardziej się otwierała i coraz bardziej była wylewna jeśli chodzi o jej stan wewnętrzny. Martwiła się reprymendą i tym, że on mógłby mieć z tego powodu problem.
Cass w pewnym momencie była rozpalona niczym gorące żelazo, jednak owy przedmiot ją zgasił. Zawstydziła się, chociaż czerwone smugi na jego ciele zostały. Schowała się za podusią i zebrała się na wyznanie. Bardzo głębokie, które poprzedzał niewinny chichot.
- Ja Ciebie też kocham - po czym lekko wstał i pocałował ją, jedną ręką przeczesując jej włosy, a drugą wędrując po jej ciele. Lekko napierał i przez to znalazła się w pozycji leżącej, a on na niej. Spróbował jeszcze raz wykrzesać iskierki tamtego pożądania poprzez dotyk, czułe całusy oraz swoje ciało. Facet nie tak szybko ochłonął, dlatego przekazywał dużo swojego żaru jej. Całusy były czułe, a zarazem dzikie.
Próbował ją dalej kusić swoją męskością, która była u wejścia jej kobiecego miejsca. Ocierając się o nie, próbował jeszcze raz wprowadzić ją w tamten stan. Przede wszystkim dał jej troszkę czasu i znowu zaczął pieścić jej ciało, które niedawno było gorące. Nie mogła raczej tak szybko ochłonąć i wyłączyć wszystkich czułych punktów. Napierał na nie ponownie swoimi atakami czułości. W pewnym momencie wplótł swoje dłonie w jej i kontynuował to nęcenie. Podczas pocałunków podgryzał wargę dziewczyny albo ssał język. Starał się jej dać sporo przyjemności, bo to było też wynagrodzenie za jej głębokie a zarazem pewnie dla niej trudne wyznanie. Nie miał na sobie bokserek, a jej bokserki pewnie trzymały się jedynie na nodze bo mogły być nie do końca zsunięte. Mimo, że nadal mogła czuć wstyd prowadził ją podczas całych czułości, dlatego co jakiś czas jego dłonie zaciskały się z jej dłońmi, podczas głębszych i dzikszych momentów.
Powrót do góry Go down
http://duelworld.forumpolish.com
Black Bat

Black Bat


Liczba postów : 265
Data dołączenia : 22/03/2014

Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley   Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley - Page 9 EmptyNie Lip 06, 2014 11:48 am

- Uważaj, bo mogę się rozmyślić. - Odparła przekornie i wpiła się w jego usta. Chciała go trochę uciszyć i przekazać, że raczej do tego nie dojdzie. W sensie do rozmyślenia. Zmarszczyła nosek gdy ją użarł i zaraz wytarła od śliny.
- Dla mnie ma znaczenie. Muszę zapamiętać na przyszłość. Sama jestem ciekawa jakby wasza rozmowa się potoczyła... - Zamyśliła się. A nuż wywiązali by walkę i mogła by podziwiać umiejętności obu panów. Uśmiechnęła się gdy przeczesał jej włosy. Musiał je na prawdę bardzo lubić. Wyrwał dziewczynę z zamyślenia, więc znowu nie do końca zaczaiła o co mu chodziło. Nie można jej winić, ponieważ była już troszkę zmęczona, ale tak to jest kiedy dzień jest pełen wrażeń. Po całonocny patrolu spała do południa. Potem codzienny trening wraz z analizowaniem ruchów wroga, a potem kolejny patrol albo błogie lenistwo z grami.
- Wiesz coś? - Spojrzała na niego podejrzliwie. Może już ktoś chciał ją sprzątnąć? Bidulka zmarnowana ziewnęła zasłaniając grzecznie usta. Uśmiechnęła się słodko gdy cmoknął ją w policzek i pomasowała palcami to miejsce.
Sam przedmiot jej nie zawstydził, a w ten stan wpędziło raczej dość śmiałe pytanie. Gdy uświadomiła sobie co powiedziała miała ochotę uciec. Opracowała już plan ucieczki zgarniając po drodze jakiekolwiek ciuchy jednak Dan ponownie zaczął ją całować wcześniej wyznając miłość. Cass troszkę sie asekurowała tym 'chyba' ale tak teraz czuła. Chciała być z nim blisko i chciała go poznawać, aczkolwiek uczucie prawdziwej miłości jest o wiele silniejsze niż to co ich ze sobą łączyło. Obydwoje byli nieporadni i obydwoje dopiero pączkowali w tej miłosnej sferze i obydwoje musieli jeszcze wiele się nauczyć, ale od czegoś trzeba zacząć. Jedno było pewne. Zachwyt Cass był szczery i to, że chciała z nim być również. Pierwszy raz w życiu tak bardzo łaknęła bliskości. Wcześniej stroniła od ludzi i oni od niej też, bo kto by się zadawał z mrukliwą dziewczyną z buńczuczną minką. BW przebił się do tej nieznanej warstwy i zdarł ją bez zastanowienia. To co tam zobaczył było jego. Taka nagroda za cierpliwość i wiarę, że pod tą maską jest coś więcej.
Z tego wstydu nawet nie zareagowała gdy znalazła się pod nim. Delikatnie zacisnęła usta podczas pocałunków, ale zaraz się poddała. Odwzajemniła i objęła go za szyję. Spodziewała się raczej przytulenia, a nie kontynuacji, ale czując jego napierające ciało raz męskość poczuła na nowo podniecenie. Zaczęła odwzajemniać pocałunki, wodząc łapkami po umięśnionych ramionach Daniela. Splecenie dłoni było bardzo dobrym pomysłem. Dziewczyna poczuła się spętana i jeszcze bardziej podniecona. Uśmiechnęła się pod nosem i z pewną dozą satysfakcji złapała udami biodra Dana. Przytrzymała go jeszcze chwile w takiej pozycji odwzajemniając pocałunki. Bawiła się nim i prowokowała przesuwając nabrzmiałą męskością po tym kobiecym miejscu. Jednak gdy zacisnął mocniej ich dłonie, nie wytrzymała i objęła go nogami w pasie, po to by pchnąć go ku sobie. Jęknęła cicho nie przerywając pocałunków i ugryzła Daniela w dolną wargę. Ups. Może trochę za mocno?
Powrót do góry Go down
Blackwatch

Blackwatch


Liczba postów : 213
Data dołączenia : 25/05/2014

Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley   Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley - Page 9 EmptyNie Lip 06, 2014 12:13 pm

- Ta jasne - powiedział niedowierzająco po pocałunku, którym go uraczyła. Osoba, która się rozmyśli raczej się tak nie zachowuje.
- Jak to jak? Zwyczajnie zaprosiłbym go na piwo albo dwa, w końcu nie codziennie spotyka się bohatera takiego jak Zielony Ekolog. W sumie moja pierwszy styczność z nim na dobrą sprawę, bo z tych dobrych to zawsze była albo policja albo typki w czarnych garniturach, którzy potrzebowali kogoś od brudnej roboty - w sumie często się działo, że rząd wynajmował kogoś, żeby załatwił niewygodne i swędzące miejsce oraz zajął się niezbyt legalną sprawą. Pomińmy, że za to mu całkiem nieźle płacili ale sama świadomość tego, że osoby wysoko postawione, którym się najbardziej ufa potrafią użyć takich środków jak mordowanie czy wynajmowanie przestępców do "wybielenia się". Cass była dzisiaj już zmęczona, dużo emocji, pewnie jeszcze miała sporo zajęć, siniaki były świeże więc pewnie się z kimś biła niedawno. Nic dziwnego, że ziewnęła.
- Nie, na razie nikt nie dzwonił w tej sprawie - uspokoił ją. W końcu na osoby pokroju Cass nasyłano osoby pokroju Deathstroke'a czy innych zabójców z topki. BW w swoich kompetencjach według tej "elity" mógłby jedynie posprzątać po całym zajściu. Zawsze go ktoś nie doceniał i zawsze dla tej osoby kończyło się to źle. Taka akcja jest gwoździem do trumny każdego kto zabija, jeśli nie doceni przeciwnika i poczuje się zbyt pewnie. W chwili obecnej wszystkie kodeksy miał gdzieś, bo liczyła sie tylko dziewczyna.
On zdarł zwyczajnie te warstwy, tak jak dziecko zdziera folię z prezentu pod choinką. Otworzył paczkę i zobaczył, że wewnątrz Cass jest coś innego niż było na zewnątrz. To pragnienie ciepła, dobroć i szukanie bliskości. Z takiego prezentu był zadowolony jak najbardziej. Siebie nie pakował, zwyczajnie dał w torbie do której się zagląda i wie co jest w środku. Bez zbędnej folii.
Osiągnął zamierzony cel i dziewczyna na nowo się rozpaliła. Namiętne pocałunki, bliskość ciała oraz gest z dłońmi zadziałały bardzo stymulująco. Owinęła się wokół jego bioder nogami, a on na moment rozluźnił ten uścisk tylko po to, żeby wolną ręką wymacać paczkę z prezerwatywą, którą za pomocą paznokcia zwyczajnie otworzył. Szybki ruch, bo te opakowania nie są mocne. Założył ją na członka i wrócił do uścisku, który tak podniecał ich oboje. Dlatego właśnie zacisnął palce mocniej, aby dać jej coś w zamian za tą chwilę gdy jednej ręki brakowało. Pchnęła go ku sobie i wtedy w nią wszedł. Zapewne dlatego też przygryzła mocniej jego wargę niż powinna i mogła polecieć lekka stróżka krwi. Niewielkie rozcięcie jakby samemu sobie rozciąć wargę, więc niedługo przestanie krwawić.
Będąc już w niej zaczął się poruszać z początku powoli, lecz po chwili dziko i nieokiełznanie, co wspomagały jej nogi zaciśnięte na jego biodrach. Jego pocałunki stały się agresywniejsze i dziksze, a dodatkowo mocniej ścisnął ich splecione ręce. Ich spocone ciała ocierały się o siebie, tak jak nabrzmiała męskość ocierała się o wnętrze Cass sięgając do jej najwrażliwszych punktów. Robił to szybko dziko i z wyczuciem uderzając członkiem w te czułe miejsca, kiedy je wyłapał. Nie miał żadnych zahamowań bo w końcu się zabezpieczył i mogli sobie poużywać. To była ich magiczna noc. Mogła czuć w sobie go oraz oboje mogli czuć się jako jedność. Cass miała go głęboko w sobie i wraz z upływem czasu męskość nabrzmiała jeszcze bardziej. W końcu to jeszcze lepsze uczucie niż takie nęcenie.  
Powrót do góry Go down
http://duelworld.forumpolish.com
Black Bat

Black Bat


Liczba postów : 265
Data dołączenia : 22/03/2014

Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley   Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley - Page 9 EmptyNie Lip 06, 2014 2:35 pm

Słysząc jaką propozycję by przedstawił GL parsknęła śmiechem.
- Myślisz, że by z Tobą poszedł? - Zapytała zdziwiona jego podejściem. BW najwyraźniej był wiecznie wyluzowany. GL na takiego nie wyglądał, zresztą ona również. Cass bardzo rzadko się uśmiechała. Kiedyś. Daniel miał najwyraźniej działanie terapeutyczne. Ci co znają dziewczynę już długo byliby w niemałym szoku widząc ją uśmiechniętą i przekomarzającą się z BW. Wcześniej stroniła od sytuacji w których miała być z kimś blisko. Nawet Superboya przestraszyła swoimi zamknięciem w sobie. BW nie posiadał super mocy, a mimo to przedarł się przez bariery i dostrzegł piękno Cass. Niestety czasami trzeba się napracować, by dostać coś cennego. Zdobył jej serce, a teraz zdobywał ciało. Nie był to ich pierwszy raz a mimo to było zupełnie inaczej. Dziewczyna nie mogła go drapać po plecach więc odwdzięczała się ustami, stąd to mocne przygryzanie. Rozsmakowała się w wargach Daniela czując ten słonawy posmak krwi który tak bardzo dobrze znała, w końcu nie raz sama dostała w szczenę. Dziewczyna postanowiła bardziej panować nad emocjami, ale było ciężko. Pieszczoty, którymi ją otaczał wyprowadzały z równowagi.
Cass w pewnym momencie chciała się wyrwać z uścisku. Chciała go objąć, chciała wbić pazury w jego rozgrzane ciało i zostawić na nim krwawy ślad. Uścisk niestety był na tyle silny, więc troszkę się szarpała co jeszcze bardziej wzmożyło doznania. Jęknęła głośniej gdy przyspieszył ruchy. Było jej zimno i gorąco zarazem. Doznania różniły się trochę od wcześniejszych, bo Cass była bardziej na nich skupiona. Zdarcie maski wstydu było również pomocne, ponieważ teraz nie chciała się przed nim chować. Oddech przyspieszył, a serce wyskakiwało z jej klatki piersiowej. Kolejny jęk był zdławiony gorącym pocałunkiem, który złożyła na jego ustach. Rozgrzane ciało Daniela coraz bardziej napierające doprowadzało ją do szczytu rozkoszy. Objęła go udami mocniej i wtórując jego ruchom przyciągała jeszcze blizej, tak jakby chciała by połączyli się na wieczność. Było jej bardzo dobrze, na co mogły wskazywać westchnięcia i jęki, które coraz częściej i przede wszystkim śmielej wydobywały się z ust dziewczyny. Lekko zaróżowione policzki oraz nieco bardziej zaczerwienione usta wskazywały na pewien słodki kres do którego Cass ewidentnie się zbliżała. Tym bardziej, że ruchy Daniela stawały się coraz bardziej intensywne, a pocałunki bardziej leniwe i pełne pasji. Kolejny wybuch emocji miał już ujście gdzie indziej. Gorąco rozlało się po drobnym ciału i krzyknęła. Krzyk był kwintesencją jej przeżycia, był mieszanką zaskoczenia i rozkoszy do której doprowadził Cass. A zaraz potem zalała ją fala wstydu...
Powrót do góry Go down
Blackwatch

Blackwatch


Liczba postów : 213
Data dołączenia : 25/05/2014

Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley   Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley - Page 9 EmptyNie Lip 06, 2014 2:58 pm

- Oczywiście, że tak. Przecież mam dar przekonywania - mrugnął do niej okiem. Wieczne wyluzowanie było też czasem opoką, którą na siebie nakładał aby zamaskować niektóre emocje. Przeciwnikowi podczas walki dawał takie wrażenie, aby go albo sprowokować, albo dać mu złudne wrażenie że walczy z kimś słabym. Czasem wyluzowanie miało odwrotny efekt i straszyło przeciwnika, bo przecież musi być niezwykle mocny, żeby móc w takiej chwili być spokojnym. BW nie miał supermocy i jakoś go do nich nie ciągnęło, bo osoby zawsze polegały na tej mocy i koniec końców to jednocześnie była i ich siła i ich pięta achillesowa. Zdobył serce Cass w prosty sposób. Akceptując ją oraz otwierając pudełko i zaglądając do środka. Mimo potworka, który tam był zwyczajnie go zaakceptował i przygarnął do siebie.
Jak długo jednak da radę nad sobą panować? To jest dobre pytanie, a odpowiedź jest prosta. Dosyć krótko.
Dziewczyna się szarpała podczas gdy ją trzymał, jednak to widać ją bardziej pobudzało niż złościło. Mógł to odczuć, kiedy był w niej w każdym razie. Przyjemne zaciskanie się, kiedy dziewczyna jest podniecona. Skurcze mięśni, wilgotność oraz ciepło wnętrza wprawiały go w świetny nastrój i czuł, że jest spełniony w tym co robią. Było mu zajebiście przyjemnie, zwłaszcza kiedy Cass pokazywała swoją drapieżną stronę w pocałunkach. Ten raz był inny, zwyczajnie skupiała się na swoich odczuciach i okazywała to. Już nie było tego strachu, który był wtedy. Zastąpiła go rozkosz i pożądanie. Jej jęki brzmiały mu dalej w uszach, a mocniejszy uścisk oraz jej ruchy sprawiły, że miał ochotę robić to całą noc. Wiedział, że na razie ma w tym za mało wprawy, żeby dać radę, ale spróbuje wytrzymać jak najdłużej. Pocałunki Dana były bardziej leniwe i wolniejsze, ale z racji tego że starał się zachować jak najwięcej sił podczas gdy narzucał większe tempo. Jednak były pełne pasji i uczuć. W końcu z gardła dziewczyny wydobył się krzyk rozkoszy. Czyżby to był moment, w którym osiągnęła szczyt? Być może. Dan rozluźnił uścisk i pocałował ją jedną rękę wplatając w jej włosy, a drugą ręką trzymając ją blisko siebie. Wiedział, że jemu też zbliża się ten moment, dlatego w tym momencie narzucił najwyższe obroty jednocześnie ją całując namiętnie. Cass mogła poczuć w sobie przyjemne pulsowanie oraz ciepło jego członka, który drgał intensywnie. Po chwili najemnik opadł delikatnie spoconym ciałem na dziewczynę i spojrzał jej w oczy, po czym ucałował ją delikatnie i z uczuciem. Potrzebował kilku minut, żeby odpocząć i może spróbować znowu. Nadal z niej nie wychodził, a poruszał się wewnątrz powoli. Widział jej czerwone policzki, które były palone żądzą dlatego odpoczywał, żeby jeszcze raz tą żądzę zaspokoić.
Powrót do góry Go down
http://duelworld.forumpolish.com
Black Bat

Black Bat


Liczba postów : 265
Data dołączenia : 22/03/2014

Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley   Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley - Page 9 EmptyNie Lip 06, 2014 3:38 pm

Każdy ma jakąś metodę na wroga. BW był wyluzowany, Cass natomiast nie ujawniała żadnych emocji, dzięki czemu była o wiele bardziej skupiona i czujna. Miała zakrytą twarz, więc przeciwnik nie miał możliwości wywnioskować co myśli i jak reaguję na prowokacje tej drugiej strony. Maska skrywała emocje i to na co patrzyła się dziewczyna, dlatego ciężko było przewidzieć kolejny ruch.
Cass ciągnęło do super mocy. Niestety. Widziała co potrafi Frost i była tym bardzo zafascynowana. Gdyby kobieta zaproponowała jej mały eksperyment po którym mogłaby władać lodem czy ogniem zapewne by w to weszła. Dziewczyna wiedziała jak ciężko walczy się z osobnikiem z super mocami, więc potraktowała by to jako normalne ulepszenie, tak jak ulepsza się broń, tak i można i ciało. Nie muszą być to tylko jakieś ćwiczenia czy katorżnicze treningi, które nie były jej obce. Cass rzadko czuła strach, nawet gdy była w pod bramkowej sytuacji i wiedziała, że może nie wyjść z niej cało. Jednak to czego nie znała troszkę ją przerażało. Dlatego bardzo dużo czasu spędzała na oglądaniu filmów z przebytych walk, chociażby Batmana, po to by nie dać się niczym zaskoczyć. W ten sposób również poznawała słabostki przeciwnika. To właśnie była jedna z wielu strategii, których nauczał Bruce.
Pomimo tego, że teraz już tylko leżeli serce Cass waliło jak opętane. To uczucie, którego doznała był bardzo ciekawe. Dziwiła się ponieważ będąc w trakcie chciała go żeby nie przerywał, a przecież dziewczyna nie należała do tych 'błagających'. Może nie była pewna siebie i nie sięgała po wszystko w taki sam sposób jak Dan - zupełnie bez ogródek. Jednak jako osoba dorosła mniej więcej panująca nad swoimi zachowaniami potrafiła zrozumieć, że nie można mieć wszystkiego. Teraz czuła, że jeżeli Daniel przestanie się z nią kochać, dostanie po głowie. Czuła się jak mała rozkapryszona dziewczynka i szczerze mówiąc nawet nie było to takie złe. Uśmiechnęła się delikatnie pod nosem gdy ją pocałował, a gdy spojrzał w oczy dziewczyny mógł dostrzec tą błogą nieobecność i zmęczenie. Objęła niedbale Daniela za szyje i podniosła głowę by cmoknąć go w usta. Zaraz jednak stwierdziła, że nie ma siły i klapnęła głową na poduchę, a potem przymknęła oczka. Uśmiechnęła się delikatnie i skupiła się na tych powolnych ruchach. Cieszyła się, że nie wyszedł z niej, gwałtownie pozbawiając tym samym ciepła i pewnego rodzaju uzupełnienia tego miejsca. Jak dla niej to mógł tam zostać, ponieważ dzięki temu Cass poczuła się spełniona. Niestety ciężki dzień oraz intensywność doznań zmogła naszą małą bohaterkę, więc dosłownie po kilkudziesięciu sekundach przysnęła. Ręce zsunęły się z szerokich barków Daniela, a na jej twarzy mógł dostrzec spokój. Wyglądała tak słodko i tak zdradliwie niewinnie, że aż chciało się wstawić ten obrazek w ramkę i powiesić gdzieś w najbardziej widocznym miejscu.
Powrót do góry Go down
Blackwatch

Blackwatch


Liczba postów : 213
Data dołączenia : 25/05/2014

Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley   Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley - Page 9 EmptyNie Lip 06, 2014 4:35 pm

Dan eksperymentów miał raczej dosyć po tym, co zrobili mu tamci ludzie. Raczej nie dałby się potraktować znowu jak królik doświadczalny jakiemuś szalonemu naukowcowi lub aspirującemu do tego tytułu osobnikowi. Moc Śnieżynki widział w praktyce. Lodowe figurki, uderzenie szronu w gogle. Wszystko pewnie co było związane z manipulacją lodem i nie tylko. Taki przeciwnik był bardzo groźny nie ze względu na to, że można kogoś zamrozić. Tylko ze względu na to, że może sam dla siebie stanowić zagrożenie. Co z tego, że Frost tworzyła lód, skoro nie mogła nad nim panować? Co w momencie gdyby wpadła do wody i ta woda zaczęłaby zamarzać? Nie wydostanie się przecież z niej, zwyczajnie pójdzie na dno jako bryła lodu. Czasem lepszy był solidny trening niż wszelakiego rodzaju zastrzyki adrenaliny, serum czy inne tego typu rzeczy. Ma się przede wszystkim wtedy obraz sytuacji znacznie obiektywniejszy niż osoba sądząca, że jest niezniszczalna z powodu supermocy.
Taktyka pozwala pokonać każdego przeciwnika i nawet zwykły człowiek dałby radę pokonać herosa z super siłą.
Dan łapał spokojne miarowe oddechy. Czuł bijące serce Cass, które waliło niczym dzwon tak jak jego serce z resztą. Czuł, że wtedy dziewczyna chciała więcej, dlatego przedłużał tamtą chwilę ile się tylko dało. Wiedział też, że jeśli przestałby od tak to zwyczajnie nie skończyłoby się tylko na pojedynczym fochu. Mała rozkapryszona dziewczynka od Dana pewnie dostanie bardzo dużo jeśli tylko tego będzie chciała. Najważniejsze, że dostanie jego czas i uwagę. Jej delikatny uśmiech kiedy ją pocałował był cenniejszy niż wszelkie złoto świata. Objęła go niedbale za szyję co pokazało, że nie ma już sił. Przymknęła oczy i kiedy wykonywał te powolne ruchy zapewne zasypiała. Wyglądała jakby miała zasnąć w każdym razie. Ręce zsunęły się z barków najemnika i dziewczyna usnęła. Jej wyraz twarzy był najcenniejszym co mógł ujrzeć. Spokój i szczęście malowało się na nim i dokładnie to samo czuł kiedy skończyli swoje miłosne harce na dzisiejszy wieczór.
Miał jeszcze wystarczająco siły, żeby ich okryć i objąć ją. Wplótł palce w jej dłonie, dał delikatnego całusa i usnął razem z nią. Zmęczenie jego także dopadło. Zanim jednak usnął:
- Dobranoc kochanie, śpij dobrze - po czym ułożył ją tak, żeby mógł ją od tyłu objąć i zapleść ich palce na jej piersiach. Raz jeszcze chłonął zapach jej włosów oraz spoconego ciała. Na krótki moment zapomniał o zmęczeniu, jednak potem uderzyło. Przytulił ją i w końcu zasnął. Miał pewien sen podczas tej nocy, a w tym śnie tworzył razem z nią szczęśliwą rodzinę. Gdzieś poza Gotham, daleko gdzie nikt nie mógł do nich dotrzeć. Był razem z nią oraz... dzieckiem? Czy byłby gotowy psychicznie na rolę ojca? To dobre pytanie, tak samo jak czy Cass byłaby na swoją rolę gotowa. Dlatego jednak postanowił się zabezpieczyć przed całym aktem, żeby przypadkiem jej nie skrzywdzić. Na tym etapie uznałaby to za krzywdę, bo jeszcze nie przebudziła w sobie wszystkich emocji. Na razie jednak nie przejmował się problemami odległymi. Na razie miał swój cały świat w swoich ramionach. Świat, którego będzie bronił przed resztą.
Oczywiście jakiś czas jeszcze w niej był, ale z wiadomych powodów w pewnym momencie kiedy już zasnął zwyczajnie się z niej wysunął.
Był jednak troszkę mniej zmęczony niż Cass, dlatego obudził się wcześniej. Obudził się tak koło 10, praktycznie w tej samej pozycji, może w lekko zmienionym miejscu. Dziewczyna wyglądała uroczo kiedy spała i nie miał sumienia jej budzić. Przytulił ją troszkę mocniej i chłonął jej zapach, który działał lepiej niż zapach C4 na jego nozdrza. Czekał, aż się obudzi a kiedy już to zrobiła przywitał ją pocałunkiem.
- Dzień dobry kochanie, jak się spało? - zapytał po pocałunku. Nie ma bata, teraz jej przyniesie śniadanie do łóżka - Poleżymy jeszcze trochę i przyniosę Ci śniadanie do łóżka. Co ty na to? - spytał z cieniem nadziei, że ten romantyczny moment będzie trwał jak najdłużej - i na co masz ochotę? Na taką jak wtedy jajeczniczkę, grzanki, a może kanapki? A może chcesz kawałeczek mnie? - zapytał uśmiechając się do niej.
Powrót do góry Go down
http://duelworld.forumpolish.com
Black Bat

Black Bat


Liczba postów : 265
Data dołączenia : 22/03/2014

Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley   Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley - Page 9 EmptyNie Lip 06, 2014 6:09 pm

Cass wcale by się nie dziwiła, w końcu Dan miał bardzo złe doświadczenia z takimi eksperymentami. Czasami nie mogła się nadziwić, że po takich przeżyciach był tym kim jest teraz. Wesołym i bardzo pozytywnym mężczyzną, który potrafi dostrzec najbardziej skryte dobro. Tak właśnie dojrzał te u Cass. Trauma musiała być ogromna, a mimo to się nie poddawał. Szedł przez życie dziarskimi krokami zostawiając po sobie zapach prochu i zgliszcza zniszczonych budynków. I ludzi. To była jedyna wada Daniela. Cass rozumiała, że jeżeli trzeba się bronić, to ciężko przebierać w środkach i podczas walki zastanawiać się czy może ten cios nie będzie za mocny, no ale... można pchnąć kogoś mieczem tak by zranić, albo naruszyć chociaż mięsień utrudniając tym samym kontratak. O oddaniu w ręce policji już nie wspomni. Kondycja policji Gotham była różna, ale Gordonowi można było zaufać.
Cass grała w za dużą ilość gier by sobie odpuścić mały eksperymencik. No bo kto by nie chciał latać i strzelać laserowymi oczami? A telekineza? Przecież to czysta wygoda. Nigdy już nie będzie trzeba sięgać po pilota! Nie widziała tego oczami Daniela, więc póki co samym pomysłem była by zachwycona.
Zasypiając uśmiechała się spokojnie nawet o tym nie wiedząc. Zaspokoił jej wszystkie żądze, podniecenie opadło, tylko na ciele Daniela można było dostrzec ślady ich wczorajszej nocy. Gdy ją przytulił do siebie, wtulając się w nagie plecy, przez sen zacisnęła łapki na jego o wiele większej dłoni. Wymruczała coś pod noskiem gdy powiedział dobranoc, a potem zasnęła, nie wiedząc nawet kiedy. Sen Dana musiał być przecudowny. Cass w głębi duszy marzyła o wyprowadzce gdzieś na odludzie. Gdzieś gdzie było w miarę bezpiecznie i nikt by na nią, ani na Daniela nie polował. Ciężkie do realizacji, ale możliwe i wręcz koniecznie, jeżeli miało by na świat przyjść ich wspólne dziecko. Trzeba by było je chronić należycie, a nie ma co się oszukiwać, każdy wróg tylko czyha by uderzyć w jak najczulszy punkt przeciwnika. Tak samo mogło być w ich przypadku. Samo marzenie o takim miejscu wprowadzało Cass w bardzo dobry nastrój. Sam obraz ich szczęśliwych gdzieś poza miastem był wręcz sielankowy. Ona w kusych sukienkach, Dan w jakiś spodenkach bez koszulki, rąbiący drewno do kominka. Ah. Klasyka. Czy było by to możliwe? Czy poczucie obowiązku wysprzątania Gotham czy innego miasta, nie będzie aż tak silne? Eh, w sytuacji ciąży nie miała by wyboru. Zresztą z brzuchem nie zmieści się w kostium. Trzeba by było przygotować nowy... dość sporo zachodu.
Miejsce tulasów było zmienione, ponieważ Cass czasami było za gorąco, więc trochę się odsuwała. Dan jednak się nie poddawał i przez sen ścigał ją i tulił do siebie. Cass spała leżąc na skraju łóżka. Tym razem jej sen był spokojniejszy, chociaż jakiś koszmarek musiał wtoczyć swoje działa do umysłu dziewczyny, ponieważ spinała mięśnie i marszczyła brwi przez sen. Godzinkę później niż Dan zaczęła się wybudzać rozkapryszona księżniczka. Otworzyła powoli oczka i rozejrzała po pokoju. Zaraz na jej twarzy pojawił się delikatny leniwy uśmiech, gdy sobie przypomniała gdzie jest i co robili wczoraj. Zmarszczyła brwi i odwróciła się do Daniela.
- Dzień dobry. - Odwzajemniła pocałunek i wtuliła się w niego mocno. Bardzo mocno. Chowając twarz w klatce piersiowej chłopaka.
- Śniło mi się, że Ciebie już nie było. - Szepnęła nieco zasmucona. Objęła go łapką w pasie i zaczęła głaskać po plecach. Odchyliła głowę by móc spojrzeć w jego zielone oczka. Zaraz jednak coś innego przykuło jej uwagę. Warga.
- Ou, boli? - Skrzywiła się delikatnie przesuwając palcem po rance. Na jej twarzy wypłynęła czułość i troska. Strach pomyśleć co będzie przy większej ranie..
- Grzanki. A ciebie chce całego, a nie tylko kawałeczek. - Uśmiechnęła się tak pięknie jak tylko potrafiła. Oho. Cass się rozkręca. Zresztą kawałeczek? Pfi. Skoro ma od niego brać to będzie brała garściami. Pocałowała go delikatnie w usta. Delikatnie, bo nie chciała sprawić mu bólu.[/color]


Ostatnio zmieniony przez Black Bat dnia Nie Lip 06, 2014 6:48 pm, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down
Blackwatch

Blackwatch


Liczba postów : 213
Data dołączenia : 25/05/2014

Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley   Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley - Page 9 EmptyNie Lip 06, 2014 6:38 pm

Czasem niektórych nie dało się powstrzymać inaczej niż poprzez zakończenie ich żywota. Jaki był sens całego zakładu Arkham, skoro żaden z psycholi nie poprawiał swojego stanu? Jaki był sens trwonić na to pieniądze podatników i próbować resocjalizować byłych członków mafii, którzy i tak do tego wracali? Nie było najmniejszego sensu i Dan w pewnym sensie oddawał przysługę społeczeństwu likwidując takie zagrożenie. Oczywiście jeśli nie dostrzegł w takich ludziach chociażby iskierki bycia wartościowym człowiekiem. W takich wypadkach jedynie lekkie postrzelenie i idziemy dalej.
Dan nie był z tych co użalają się nad sobą. Oczywiście kiedy był mały i przeżywał tamte eksperymenty to owszem było tak, ale z wiekiem zostawił to za sobą. Zwyczajnie dokonał aktu zemsty i miał spokój z tą sprawą. Miał gdzieś czy oni po niego wrócą, czy nie, a nawet jeśli to zwyczajnie przywita ich salwą z granatnika oraz prochem.
Pamiątką po tej nocy, jak i po poprzedniej były lekko piekące ślady po paznokciach oraz lekko naruszona warga. Nic groźnego bo to były drobne rany, jakie można odnieść na co dzień i gdyby ludzie od tego umierali to populacja ludzi na ziemi spadłaby drastycznie.
Sen Dana był możliwy do zrealizowania jak najbardziej. Musieli tylko oboje porzucić swoje własne dotychczasowe życia i zacząć od nowa w jakimś miejscu na odludziu totalnym. Może Alaska? Dobre miejsce, cicho, jedynie miejscowi ludzie którzy ponoć są życzliwi, ładna pogoda mimo tego, że jest zimno oraz piękne widoki świerków. Gdyby przyszło co do czego Dan broniłby swojej rodziny, a za dziecko gotów byłby oddać swoje życie. Tak samo jak za Cass.
- Ja zawsze będę głuptasie - pocieszył ją i delikatnie mu brewka tyknęła jak Cass trafiła na rozdrapane miejsce. Lekko szczypało ale nie było tak źle. Na plecach miał istny obraz kociego drapaka. Spojrzała w jego oczy, a on odwzajemnił to spojrzenie.
- Nie, zwykłe lekkie rozcięcie. Wiesz takie jak przygryzasz sobie wargę. Jedynie upierdliwe ale nie boli - uspokoił ją. Ranka mogła być już co najwyżej strupem, chociaż ta troska się mu podobała za co dał jej trochę uczucia i ucałował jej czoło.
- Dobrze skarbie. Dostaniesz i grzanki i mnie całego - dał jej całusa i delikatnie wstał. Prezerwatywa z ich nocy pewnie się zsunęła i gdzieś leżała pod kołdrą. Na to jednak nie zwrócił uwagi bo był pochłonięty wpatrywaniem się w swój ideał. Sięgnął bo bokserki i je nałożył - Połóż się jeszcze na moment na plecach - przypomniał sobie o jej siniakach i sięgnął po maść. Trzeba ją było zaaplikować też rano, chociaż mogła odczuć, że mniej ją bolą te miejsca bo maść faktycznie była dobra i działała bardzo kojąco. Dan usiadł i przed pójściem do kuchni wysmarował ją i zrobił jej rozluźniający masaż ponownie podziwiając jej ciało. Na moment położył się na niej i pocierał nosem o jej nos. Był szczęśliwy - Jeszcze dziś wieczorem i po siniakach nie będzie najmniejszego śladu - powiedział. W sumie one były też mniejsze niż wczoraj. Jedynie było widać odbarwienia na skórze. W końcu dał jej jeszcze jednego całusa i poszedł do kuchni przygotowywać grzanki. Zanim jednak poszedł rzucił - Leż kochanie i wypoczywaj - a potem wyszedł puszczając jej wcześniej oczko.
Przygotował troszkę tych grzanek. Z 12 wystarczyło po 6 na głowę. Topiony ser świetnie komponował się z szynką, chlebem świeżo wyjętym z tostera oraz keczupem. Na dodatek Dan przyniósł jeszcze resztki soku z wyciśniętych pomarańczy. Starczyło na 2-3 kubki. Wszystko oczywiście za jednym razem przyniósł na tacy, którą zgarnął kiedy wychodził do kuchni.
Położył to na szafce nocnej i wskoczył do łóżka zapewne obok Cass. Na kolanach położył sobie tacę z grzankami.
- Nakarmić moją księżniczkę? - zapytał trzymając w ręku grzankę i zmierzając z nią w kierunku ust Cass. Urocza scenka zaprawdę. Jak to facet Dan był jeszcze bardzo troskliwy o osoby mu bliskie, a zwłaszcza o nią.
Powrót do góry Go down
http://duelworld.forumpolish.com
Black Bat

Black Bat


Liczba postów : 265
Data dołączenia : 22/03/2014

Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley   Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley - Page 9 EmptyNie Lip 06, 2014 7:41 pm

Ale kto dał nam pozwolenie na decydowanie o czyimś życiu bądź śmierci? Zresztą Arkham nie tyle resocjalizowało, ale izolowało takie psychiczne osobistości jak Joker czy Two-Face. Znaczy Joker akurat był na wolności, posłużył tu tylko za przykład.
Cass również nie była z tych użalających się nad sobą, w końcu była trenowana przez samego Caine'a. Mężczyzna nie znał litości i zaczął szkolenie już od najmłodszych lat. Katował biedną dziewuszkę i aranżował sytuacje, które dla zwykłego dziecka mogły być ostatnimi. Na początku nawet myślała, że u wszystkich rodzin tak to wygląda, w końcu nie miała żadnego wzorca. Nie mogła się bardziej mylić. Cain nigdy się nad nią nie użalał, ani nie troszczył należycie, więc zupełnie do tego nie przywykła. Dopiero gdy w wieku 8 lat od niego uciekła i tułała po świecie uzyskała nieco troski od przypadkowych ludzi. Nigdy nie zagrzewała długo miejsca, ponieważ wiedziała o świetnych tropicielskich umiejętnościach ojca.
Dziewczyna póki co nie była gotowa do porzucenia swojego dotychczasowego życia. Niedawno dopiero wróciła i od tego momentu zaczęły się ogromne zmiany w jej życiu. Troszkę się tego obawiała jednak skłamałaby mówiąc, że wcale tego nie chce. Zresztą tak jak zwykle, wątpliwości pojawią się za progiem mieszkania Daniela. Teraz było świetnie. Urokliwie, romantycznie, perfekcyjnie. Czy Alaska okazałaby się takim miejscem? Trochę zimno, ale faktycznie mogli by mieć święty spokój. Najlepiej jakiś piękny domek w górach z dala od sąsiadów, ponieważ ich kłótnie mogły być odebrane jako jedne z tych drastycznych. Oboje w końcu nie przebierali w środkach o czym nos Cass bardzo dobrze się przekonał. Na szczęście po tym nie było nawet śladu. Na nieszczęście wrogów czyhających na ich przyszłe życie rodzinne, obydwoje byli świetnymi wojownikami i nie poddali by się bez walki.
- Obiecujesz? - Zapytała z śmiertelną powagą wymalowaną na twarzy, a potem skupiła się na rance.
- Ale sam sobie tego nie zrobiłeś. - Przewróciła oczętami niepocieszona, że znowu coś mu zrobiła. Zdziwi się bardzo jak zobaczy biedne plecy. Gdy ucałował ją w czółko, obdarowała go zadowolonym uśmieszkiem. Kiwnęła łepkiem ciesząc się, że dostanie całego Daniela, ale gdy zagaił o maści minka jej zrzedła.
- Bardzo się przywiązałam do tych siniaków i nie wiem czy jestem gotowa na rozstanie. - Odparła błyskotliwie mając nadzieje, że Daniel oleje smarowanko. No nic. Jak to mówią, nadzieja matką głupich. Wystawiła zza kołdry tylko te posiniaczone miejsca, ponieważ nadal wstydziła się własnej nagości. Uwielbiała jego ciężar, więc gdy się na niej położył objęła go w pasie tuląc mocno do siebie. Gdy poocierał nosek o jej nos, parsknęła cichym śmiechem. Również była szczęśliwa. Bardzo. Właściwie nie musiała o tym mówić, ponieważ to uczucie, aż niej kipiało, w szczególności w tym błyszczącym spojrzeniu. Humorek minimalnie uległ zmianie gdy z niej zszedł i dostrzegła poharatane plecy. Biedna wytrzeszczyła oczka i zaraz uciekła spojrzeniem. Usiadła powoli i oparła się o ścianę. Podciągnęła kołdrę pod samą szyję. Zaraz jednak i tak się zsunęła ukazując nagie ramiona i dekolt. Gdy Dan wrócił zastał ją zamyśloną. Posłała mu nieobecny uśmiech. Pachniało wyśmienicie, więc zaraz się wybudziła z letargu. Wyglądała bardzo ponętnie z tym rozczochranym włosem i zaspanym oczętami. Brak ubrania i to dokładne zakrywanie się mogło tylko dodawać do jej uroku. Wzięła gryza grzanki i mieliła. Pierwszy raz w życiu była tak cholernie głodna.
Powrót do góry Go down
Blackwatch

Blackwatch


Liczba postów : 213
Data dołączenia : 25/05/2014

Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley   Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley - Page 9 EmptyNie Lip 06, 2014 8:11 pm

Póki co i tak trzeba było zamknąć wszystkie pozostałe rozdziały przeszłości, aby móc myśleć o wspólnej przyszłości. Cass miała swój bagaż, a Dan swój, z czego oboje mogli liczyć na wzajemne wsparcie w tej kwestii. Zmiany zawsze na początku są przerażające i z tego najemnik zdawał sobie sprawę. W końcu sam nie lubił kiedy jego plan wymyślony na poczekaniu trzeba zmienić bo coś idzie nie tak jak trzeba. Alaska była urokliwa i właśnie było tam dużo miejsc całkowicie odciętych jak chociażby góry. Zdrowe górskie powietrze wpływało korzystnie na rozwój każdego, a tym bardziej wpłynęłoby korzystnie na dziecko. Byłoby zwyczajnie odizolowane od złych wpływów, złych ludzi oraz od całego zła. Gdyby ktoś jednak ośmieliłby się wyciągnąć po ich skarb szpony, spotkałby się z niechybną amputację tej łapy. Kłótnie kochanków może mogły być ostre i budzić pewne podejrzenia. Ba opieka społeczna by się tym nawet zainteresowała, jednak do takich sytuacji jak sytuacja z nosem Cass nie chciał ponownie doprowadzić. Miał już w głowie plan jak tego unikać i jak łagodzić takie sytuacje.
- Tak obiecuję - złapał ją za rączkę i ucałował ją. Taki tam geścik przysięgi jak z bajki.
- No nie zrobiłem, ale czy na to narzekam lub czy mam za złe? Otóż nie malutka nie narzekam, ani niczego nie mam za złe. Spędziliśmy razem piękną noc i nas poniosło zwyczajnie. Co nie zmienia faktu, że ta ranka jest bardzo przyjemna no i pamiętaj... takich nocy będzie więcej - puścił jej oczko zalotne. Potworek jak i Dan uśmiechnęły się jednocześnie. Potworek do potworka, Dan do Cass.
- Pobijesz się z kimś i będziesz miała nowe jak tak Ci zależy na siniakach - zażartował. Wiedział, że nie pierwszy i nie ostatni raz będzie ją smarował maścią. Po co się jednak wstydziła golizny? Tego Dan nie wie, w końcu zeszłej nocy się kochali a wcześniej brali wspólny prysznic. No może to jakiś naturalny odruch obronny. Szczęście Cass było widoczne, no i mogli się zachowywać jak normalni kochający ludzie, a nie maszyny mordu. Dan był z tego powodu szczęśliwy, że oboje mogli mieć normalne relacje.
Troszkę się skonfunodwał kiedy wrócił, a ona była zamyślona. Nad czym tak dumała? Jednak jedzenie ją obudziło. Zapach sera szynki oraz masła i chleba lekko przypieczone każdego postawią w stan gotowości. Dan mógł za to wyglądać ponętnie w samych bokserkach, ale o tym przekonała się Cass zeszłego wieczora. Dla niego jej wygląd zawsze był ponętny. Jej figura, włosy, piękna oprawa oczu i jej ciekawy charakterek, który uwielbiał. Jeszcze takie zakrywanie się i ten obecny wstyd oraz golizna nadawała sytuacji smaczku.
Na chwilę odstawił grzankę i tacę. Chwycił Cass pewnie i usadził ją sobie na kolanach, tak aby mogła się o niego oprzeć. Potem złapał za tacę i nadgryzioną grzankę i zaczął ją karmić. Od czasu do czasu sam skubał kawałek lub dawał się karmić. Miała bardzo wygodnie i do tego stykała się bezpośrednio z klatką piersiową, którą tak uwielbiała. Dan natomiast jedną ręką ją karmił, a drugą obejmował w pasie.
- Widzę, że zgłodniałaś po naszych harcach nocnych skarbie - dał jej całusa w policzek. Ten nieposmarowany. Pewnie się zawstydziła, jednak dalej ją karmił - W sumie chciałabyś się w najbliższym czasie wybrać gdzieś razem? Wiesz na taki wyjazd wypoczynkowy albo raczej wycieczkę? No i ważniejsze, czy chcesz zostać na stałe u mnie? - zapytał jednak wiedział, że na stałe nie będzie chciała zostać. W końcu nie był jedyną bliską osobą, a ona miała pracę swoją - albo czy może chcesz klucz zapasowy to będziesz mogła na mnie poczekać z ciepłym jedzonkiem i gorącym prysznicem? - zasugerował i na moment odstawił grzanki obejmując ją w pasie drugą ręką. Zostawił jej małego całusa i małą malinkę na szyi po prawej stronie. Klucz mógł jej zostawić bo jej do tego stopnia ufał, że czuł iż ona nie zdradzi jego pozycji byle komu. A nawet jeśli to taki sprzęt jaki ma da się skompletować od nowa.
Powrót do góry Go down
http://duelworld.forumpolish.com
Black Bat

Black Bat


Liczba postów : 265
Data dołączenia : 22/03/2014

Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley   Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley - Page 9 EmptyNie Lip 06, 2014 9:34 pm

Cass miała teoretyczne pozamykane rozdziały. Niestety z każdą misją ratowniczą otwierała nowe, więc nigdy nie będzie miała czystej karty. No chyba, że faktycznie wyjadą i urwie się kontakt. Dziewczyna bardzo nie lubiła zmian ponieważ burzyły jej wcześniej wypracowany porządek. Rutyna pomagała jej utrzymać względnie spokojny stan psychiczny. Bomba emocjonalna, którą Dan zrzucił na dziewczynę najwyraźniej nie była taka zła, ponieważ więcej się uśmiechała i była bardziej błyskotliwa oraz otwarta niż wcześniej. Cóż Cass nigdy nie była duszą towarzystwa, a jednak Dan potrafił wskrzeszać w niej coś dzięki czemu można było pokusić się o stwierdzenie, że da się lubić.
Dziewczyna była skora udać się nawet na Alaskę, gdyby tylko wiedziała, że ma kogoś kto ją zastępuje. W Gotham była Steph, ale dziewczyna ostatnio zniknęła z pola widzenia. Może załatwiała sprawy w innym mieście? Cass brakowało przyjaciółki, bo na dobrą sprawę nie miała komu się pozwierzać z ostatnich wydarzeń, a przecież było dużo do obgadania. Teoretycznie mogła pogadać z Frost, ale po ich wspólnym spotkaniu nie miała na to ochoty. Kobieta sama w sobie wydawała się być mało zainteresowana takimi sprawami i wysłuchała by Cass tylko z grzeczności. Dziewczyna również nie przebierała by w środkach gdyby zagrożona była rodzina. Lepiej wtedy jej nie denerwować, bo potworek na bank miał by niezłą używkę. Bezwzględność i chęć mordu urosła by maksymalnie. I tak jak Dan, zabiła by dla dziecka i dla niego, gdyby byli w jakimkolwiek niebezpieczeństwie.
Ich kłótnie rozpoczęte od Cassowym rzucaniu talerzy i zakończone dzikimi seksem mogłyby faktycznie dać do myślenia opiece społecznej. Jednak wszystko wskazuję na to, że będą rzadko ponieważ Dan bardzo umiejętnie uspakajał dziewczynę. Właściwie zanim zdążyła się porządnie wkurzyć on był już przy niej i ją pocieszał. Co nie wyklucza, że będą siebie nawzajem wkurzać. Cass swoim uporem i Dan.. swoim uporem.
Uśmiechnęła się słodko, gdy ucałował ją w rączkę i machnęła dwa razy wachlarzem długich rzęsek.
- Okay. No tak, przynajmniej będziesz miał po mnie pamiątkę. - Zaśmiała się cicho. Może niezbyt szczęśliwie złożyła to zdanie, ponieważ pamiątki się zbiera raczej po osobach, których można już nigdy nie zobaczyć, ale trzeba pamiętać, że Cass nie do końca ogarniała słownictwo. Przewróciła oczętami, a właściwie zrobił to potworek, któremu coraz trudniej szło ignorowanie potworka Daniela i przez to był jeszcze bardziej na niego wkurzony.
Cass wstydziła się nagości, ponieważ nie była przyzwyczajona do pożerania wzrokiem. Brak wstydu pod prysznicem czy w łóżku wynikał z świetnego zajmowania myśli Cass przez Daniela. Gdy ją tulił, całował czy dotykał odpływała bardzo, bardzo daleko. Teraz była wybudzona i trzeźwa, a potem zostawił ją samą na ok 20 minutek, co dało ogromne pole do popisu jej pokręconym myślom. Dziewczyna chyba mu nie musiała mówić jak bardzo ją kręci, ponieważ za każdym razem gdy trafiała spojrzeniem na klatkę piersiową Daniela to pożerała go wzrokiem. Wstyd jej było cholernie gdy nie potrafiła oderwać spojrzenia od jego cudnie zielonych oczu, od jego idealnie zarysowanych ust, czy umięśnionego torsu i ramion. Oj tak, wzdychać mogła wiecznie, ale wolała go brać skoro był na wyciągnięcie ręki.
Gdy ja chwycił, Cass złapała mocniej za kołdrę więc ułożył ją razem z nią. To było niesamowite z jaką lekkością i zarazem delikatnością obchodził się z jej ciałem. Na dodatek był taki władczy co również uwielbiała, ponieważ emanował pewnością siebie, której Cass brakowało. Wtuliła nosek w szyje mężczyzny, żeby poczuć jego zapach,a potem kontynuowała jedzenie i karmienie Daniela. Gdy wspomniał o harcach uciekła wzrokiem i ugryzła go w szyje. Niech ma za kare. Ile razy można ją zawstydzać? Na dodatek bez karnie. Nie ma tak. A potem pomimo swobodnego tonu Daniela zrobiło się poważnie. Cass wytrzeszczyła oczka i szczerze mówiąc nie wiedziała co powiedzieć. Na szczęście Daniel kontynuowała i nie wyglądało to tak źle niż myślała. Cass jak to Cass w takich sytuacjach trochę spanikowała.
- A gdzie wyjechać? - Zapytała po zbyt długiej pauzie. Serce biło jej jak oszalałe ze szczęścia i zarazem z przerażenia. Taki szalony miks emocji.
- Może wezmę klucz... - Odparła. cholernie chciała zostać z nim na stałe, właściwie nie wyobrażałą sobie poranków bez niego, ale to była by za duża jak na nią zmiana.
- Czemu chcesz dać mi klucz? - Zapytała, bo mimo wszystko była zdziwiona. Uśmiechnęła się delikatnie gdy zrobił jej kolejną już do kolekcji malinkę. Wpatrywała się w niego poważnym spojrzeniem czekając na odpowiedź.
Powrót do góry Go down
Blackwatch

Blackwatch


Liczba postów : 213
Data dołączenia : 25/05/2014

Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley   Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley - Page 9 EmptyNie Lip 06, 2014 10:15 pm

Karty Blackwatcha to były przede wszystkim wszelkie karty z imionami jego pracodawców lub byłych pracodawców. Jedyne co musiałby z nimi zrobić to pozbyć się ich. Spalić, zniszczyć lub zrobić cokolwiek, żeby im nie zaszkodzili w przyszłości. Mogło się zdarzyć, że sporo z tych kart jest wspólna u Cass jak i u Dana, więc wtedy jakoś razem szybko by się z tym uporali. Dziewczyna dała się lubić jak odpowiednio głęboko się dotarło, tak samo było z BW. Na pierwszy rzut oka najemnik wydawał się takim pyskatym typem co to zawsze szuka zaczepki. No dobra był pyskaty i szukał zaczepki, ale też miał drugie wnętrze poza wojenką i demolką. Miał wnętrze typowego człowieka, które zostało zwyczajnie zagrzebane i jest eksponowane tylko dla pewnych osób. Do tych osób zaliczała się Cass, która zajęła też przy okazji podium w jego priorytetach.
Żeby tylko na talerzach się skończyły te kłótnie. Pewnie latał by cały sprzęt oraz ostre przedmioty, a końcem faktycznie byłby dziki seks na zgodę. Zawsze w końcu lepiej złość przerobić na coś takiego, bo wtedy jednocześnie ciało zużywa całą energię i kochankowie są spełnieni wraz ze swoimi żądzami oraz chęcią wyrażenia siebie. Będą czasem tarcia między nimi, ale jak to facet Dan wie że będzie czasem musiał iść na ustępstwa dla niej. W końcu nie tylko on się liczy, ale też druga osoba, a kiedyś może nawet trzecia mniejsza osóbka. Jako ojciec byłby dosyć specyficzny, no bo który normalny ojciec uczyłby syna albo córkę jak uzbrajać ładunki oraz jak strzelać? Który ojciec by wpajał dziecku pewne zasady obowiązujące w wojsku i który ojciec wraz z matką by uczył dziecka skutecznych metod obezwładniania przeciwnika? Chyba tylko ta rodzinka byłaby specyficzna. Już miał w głowie tą sytuację jakby taki szkrab coś nabroił i byliby wzywani rodzice, albo jakby dzieciak wpadł w złe towarzystwo lub nie daj boże próbował okłamywać rodziców. Domowe sprzeczki byłyby najmniejszym problemem.
Wachlarzyk rzęsek Cass działał na niego uspokajająco jak dźwięki harfy dla wytrawnego słuchacza muzyki klasycznej. Dla Dana nie był to jakiś specjalny dźwięk, ale dla potrzeb porównania spróbował wcielić się w takiego typowego obywatela fana muzyki klasycznej.
- Pamiątkę też zawszę będę nosił tutaj - wskazał na swoje serce. To prawda, że każda blizna kiedyś się zagoi, ale największą pamiątką jaka po drugiej osobie zostaje jest zawsze albo wspomnienie albo uczucie. W tym wypadku serce było symbolem uczucia, którym ją darzył. Oczywiście pamiątka jest po to, żeby w samotne dni kiedy nie mogą się spotkać przywołać obraz siebie nawzajem. Potworek Dana szedł za pomocą zasady "Kto się czubi ten się lubi hehe". Był pewnym przeciwieństwem w tym wypadku osoby, w której się znajduje. Dan tej zasady nie wyznawał.
On także nie musiał mówić jak bardzo dziewczyna go pociąga. Jak bardzo podobają mu się jej zgrabne łydki, jędrne uda, ładnie zarysowana talia oraz zgrabne piersi. Nie musiał też mówić jak bardzo podobało mu się jej ładnie wyrzeźbione ciało, urocza twarzyczka, którą zdobił ostatnio coraz częściej jeszcze bardziej urokliwy uśmiech. Znał to ciało prawie pamięciowo za pomocą dotyku, w końcu kiedy się kochali chłonął każdy centymetr jej ciała. Wiedzę o powierzchni, jędrności oraz ogólnym kształcie części ciała. Najbardziej podobał mu się jej uśmiech oraz nieśmiałe oczka, które czasami spoglądały w dół ze wstydu.
Mocniej ją ścisnął kiedy go ugryzła i postanowił ją delikatnie ukarać. Lekko posmyrał ją palcami po brzuchu, żeby połaskotać. Jednak nie robił tego długo bo groziło to zrzuceniem tacy, którą notabene miała na kolanach. Kiedy panikowała po jego słowach oparł się wygodniej o ścianę i wplótł dłonie w jej.
- Nie wiem, na weekend nad jeziorko chociażby. Wiesz można na 2 dni wynająć taki fajny domek nad jeziorem i pobyć blisko natury. Zrelaksować się, popływać. Słyszałem o takim miejscu całkiem niedaleko Gotham - opowiadał. Widział takie ogłoszenie w gazecie. Tak, czytał gazety od czasu do czasu i zerkał na różne oferty wypoczynkowe w razie jakby miał się szykować na emeryturę. Na to nigdy nie jest za wcześnie. Widział kilka takich ofert, a jedna z nich była niecałą godzinę drogi od Gotham. Mały domek nad jeziorem do wynajęcia, za całkiem rozsądną cenę.
- Jak to czemu chcę Ci dać klucz? Bo jesteś moim skarbem i możesz czuć się u mnie jak u siebie w domu. Z resztą jakbyś miała klucz to możesz wpadać kiedy chcesz i jeśli kiedyś będziesz miała kłopot to możesz się tutaj schronić, a ja przyjdę wtedy, wezmę moje kochane maleństwo i pocieszę - powiedział to całkiem poważnie, a na kochane maleństwo spojrzał jej w oczka i się uśmiechnął - Pary też tak robią, że zostawiają sobie taką furtkę, gdyby coś się stało, że można się schronić u drugiej połówki.
- Wiesz jaki dzisiaj miałem sen? - zapytał Cass i nie czekając na odpowiedź opowiedział jej sen. Sen w którym we 3 żyli sobie poza Gotham sielankowym życiem. Właśnie na tej wcześniej wspomnianej Alasce, gdzie Dan pracował jako drwal i rąbał właśnie drewno do kominka. Żyli sobie w uroczym domku w górach, a ich pociecha rozwijała się w najlepsze. Wyglądali w tym śnie na szczęśliwych. Cass coś tam dziergała i pouczała o czymś dziecko. Coś w stylu nie wsadzaj palca do kontaktu bo cię kopnie.
Podczas całej opowieści obejmował ją i od czasu do czasu złapał dla siebie grzankę, jeśli do tej pory wszystkie nie zostały zjedzone. Zostawił więcej jednak Cass jeśli ta była nadal głodna. Wodził od czasu do czasu szorstkimi dłońmi po jej ramionach. W końcu w pewnym momencie odstawił tacę na szafkę i przytulił dziewczynę całym swoim ciałem nosem smyrając ją po szyi, gdzie chłonął troszkę jej zapachu.
- Chciałbym kiedyś, żeby ten sen się spełnił malutka - powiedział jej szczerze patrząc w oczy. Wiedział jednak, że to nie będzie takie proste. Wszystko zależy od tego czy przetrwają razem do tego czasu, chociaż to było całkiem możliwe że dadzą radę. Pozostaje kwestia pracy.
Powrót do góry Go down
http://duelworld.forumpolish.com
Black Bat

Black Bat


Liczba postów : 265
Data dołączenia : 22/03/2014

Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley   Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley - Page 9 EmptyPon Lip 07, 2014 9:22 am

To u Daniela sprawa wyglądała o wiele prościej niż myślała. U Cass problem polegał na tym, że zaszła za skórę złym osobą, których obdarła z godności, bo chyba kiepsko być pokonanym przez tak młodą osóbkę, na dodatek kobietę! Dziewczyna całym swoim jestestwem była niewygodna, ponieważ takie miała zadanie. Psucie szyków mafii czy innym podejrzanym organizacją to była jej dewiza. Niektórzy chcieli ją sprzątnąć tylko dla własnej satysfakcji. Najlepiej najboleśniej jak tylko się dało.
Pyskatość i zadziorność BW przyciągnęła uwagę dlatego te cechy okazały się bardzo cenne, ponieważ nie łatwo zainteresować Cass. Dla ich obojga. Dzięki jego bezczelnej śmiałości i pewności siebie Cass została rozbrojona. Umiejętności saperskie BW? Czy może jego urok osobisty tak właśnie na nią podziałał? Pewnie z każdej po trochu. Jedno było pewne, Cass miała nadzieje, że BW nigdy się nie zmieni i będzie tak samo gadatliwy i pyskaty cały czas, ponieważ takiego go poznała i pokochała.
I fakt ich kłótnie mogły być bardziej spektakularne w związku z pewnymi doświadczeniami. W końcu podczas walki nie raz, nie dwa razy traciła broń i musiała kogoś zdzielić świecznikiem czy innym przedmiotem, który akurat wpadł jej do ręki. W sumie najbardziej pozytywne zaskakujący był kij golfowy. Machnęła nim kogoś w czaszkę do utraty przytomności i dzięki temu mogła go zwinąć policja.
Żaden normalny ojciec pewnie by takich rzeczy swojej pociechy nie uczył, ale nie ma co się oszukiwać, obydwoje do normalnych osób nie należeli. Cass pewnie chciała by zacząć szkolenie już od najmłodszych lat. Co prawda nie było by takie brutalne, jakie zgotował jej ojciec, ale… dość intensywne. Dziewczyna nie mogła by sobie pozwolić na wychowanie kogoś kto nie potrafił się bronić. Prawdopodobnie wpadła by w paranoje i trzymała ich dziecko bardzo krótko, przeraźliwie bojąc się utraty czy krzywdy jaką by mogli poczynić ich wrogowie. Dan by musiał jej przetłumaczyć, że tak nie można. Huh, może Cass by nawet odpuściła…. Oczywiście po teście w którym ich pociecha musiała by stoczyć walkę z matką. Musieli mieć również świadomość, że w pewnym momencie dziecko nauczy się perfekcyjnie kłamać. Miejmy tylko nadzieje, aby ten moment nastąpił po akcji testowania. Zresztą wtedy była by już inną kobietą. Bardziej poważną i nieugiętą. Oczywiście nie dla Daniela. Coś czuła, że ten człowiek zawsze będzie ją przyprawiał o miękkość kolan i uległość. Po terapii, którą chłopak jej aplikuję pewnie bardziej spokojna i wyciszona, a napady wściekłości i fochów będą eksponowane z mniejszą częstotliwością. Co prawda nadal będzie zamknięta na innych ludzi i ciężka w obyciu, ale to nie będzie jej priorytet, w końcu jej uwaga będzie skupiona na ich rodzinnym gniazdku. Będzie również bardziej pewna siebie i o wiele bardziej świadoma swojej kobiecości.
Cass uśmiechnęła się słodko, gdy Daniel wskazał na swoje serce.  Potworek również się uśmiechnął z pewną dozą satysfakcji i wszyscy póki co byli bardzo z siebie zadowoleni. Cass schowała zawstydzoną buźkę, wtulając w szyję chłopaka i tam napawała się jego zapachem. Paluszkami wodziła po jego klatce piersiowej zataczając na skórze jakieś koła czy kreski,  tak jakby coś rysowała. Malunki były bez ładu i składu. Ucałowała Daniela w szyje czułym pocałunkiem, a potem się roześmiała, bo przyatakował ją łaskotkami. Dziad. Na szczęście nie trwały długo, więc zaraz znowu mogła się w niego wtulić.  Uwielbiała jak ją dotykał i z jaką czułością i delikatnością głaskał jej ciało. Uczucie jakie towarzyszło pieszczotom Daniela było bardzo kojące i zarazem pobudzające. Taka mieszanka skrajności od której można było powiedzieć, że jest już uzależniona. Wysłuchała w spokoju jego propozycji i po dłuższym zastanowieniu się odchyliła główkę i z dozą odwagi spojrzała mu w oczy.
- Okay. –  Jak zwykle zarzuciła go błyskotliwą odpowiedzią i uśmiechnęła się spokojnie. Cass na serio mega zajebiście się cieszyła, ale nie potrafiła tego jeszcze okazać.  W sumie uważała, że to świetny pomysł. Odosobnienie i odpoczynek to chyba jedyne o czym teraz marzyła. Oczywiście z Danielem. Wytłumaczenie o kluczu przyjęła cichym westchnięciem.
- Oh. Okay. – A potem zrobiło się jej przykro, ponieważ ona nie mogła zaoferować schronienia Danielowi. Tak bardzo chciała odpłacić się tym samym, ale nie mogła. Uśmiechnęła się delikatnie, gdy spojrzał jej w oczy nazywając kochanym maleństwem, mimo to było jej ciężko. Zresztą Daniel mógł to dostrzec.
- Pary takie jak my? Znasz jeszcze jakieś? – Zapytała będąc nieobecnym tonem. A potem opowiedział jej sen. Będąc wtulona w Daniela słuchała go uważnie, raz po raz zerkając na niego z ogromnym zaskoczeniem i zmieszaniem na twarzy. Żołądeczek się biedaczce zacisnął, więc momentalnie przestała być głodna. Co prawda trochę ją uspokoił tym dodanym ‘kiedyś’, ale i tak samo założenie rodziny oraz fakt, że miała być matką jakoś dziewczynę przeraził.  Opowieść o śnie Daniela była piękna i jak się trochę uspokoi to stwierdzi, że o niczym innym nie marzy, ale teraz… huh. Spojrzała na niego tym charakterystycznym wzrokiem, mówiącym, że Cass zaraz będzie spierdzielać. 3…2….1….
Powrót do góry Go down
Blackwatch

Blackwatch


Liczba postów : 213
Data dołączenia : 25/05/2014

Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley   Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley - Page 9 EmptyPon Lip 07, 2014 1:14 pm

Gdyby BW stracił swoją pyskatość i zadziorność nie byłby sobą. Tak samo jakby Cass straciła całkowicie swoją buntowniczość i waleczność. Pewne rzeczy nigdy się nie zmieniały i zostawały, no może w lekko złagodzonej formie. W końcu to było potrzebne, żeby Cass rozbroić. Nie można było głaskać i bawić się w podchody. W tym wypadku trzeba było zwyczajnie wedrzeć się do jej wnętrza, łamiąc wszystkie ściany wraz ze wszystkimi tematami tabu. Oczywiście, że buldożer emocjonalny nie wszystko jeszcze zburzył, ale jego robota powoli zbliżała się do końca. Dziewczyna się coraz bardziej otwierała na najemnika i to mu wystarczyło. Ściany same zaczęły się sypać.
Dlatego podczas kłótni, aby uniknąć cięższych ran, zniszczenia sprzętu, zdewastowania domu, ucierpienia osób postronnych będzie starał się BB obezwładnić za pomocą uścisku na niedźwiedzia. Uścisku w którym ma się naprawdę małe pole do manewru, a z czasem jakby Cass coraz bardziej się nakręcała złością, zwyczajnie by się wpił w jej wargi i to byłby koniec kłótni. Siły troszkę miał, więc dałby radę ją przytrzymać jakby już ją złapał, a to że zanim by to zrobił zostałby troszkę obity to inna sprawa.
Nie no oczywiście, że Dan by stał obok podczas tego szkolenia i zaproponował dziewczynie inne metody jego prowadzenia. Bardziej przyjemne dla dziecka metody i zachęcające do samorozwoju w tej kwestii. Jasne, że trening byłby ciężki ale dziecku można pokazać, że coś na pozór ciężkiego może być jednocześnie zabawą. Takie wychowanie w tej kwestii by praktykował Dan. No a jakby wpadła w matczyną paranoję najemnik zwyczajnie by ją uspokajał, że będzie czuwał nad dzieckiem, że nic mu się nie stanie. No i dodatkowo dziecko musi mieć kontakt z innymi, bawić się, rozmawiać. W innym wypadku będzie miało problemy w przyszłości. Wszystko by Cass wytłumaczył trzymając ją na kolanach i pouczając jak to powinno wyglądać.
Co do samego testu nie miałby obiekcji o ile dziewczyna by nie przesadziła i nie zrobiła dziecku krzywdy. Dodatkowo w jakimś sensownym wieku robić ten test, a nie jak dziecko ma 8 lat. 15 to byłby dobry wiek na coś takiego. Pomińmy fakt, że Dan przeprowadziłby własny test w lesie za pomocą karabinu na kulki z farbą oraz pułapek. Dzieciak musiałby go trafić chociaż raz, ale jednocześnie nie dać się trafić samemu. Po tej akcji byłby jakiś obiadek w postaci tego co sami dadzą radę upolować.
Gdy będą dłużej ze sobą Dan rzuci zwyczajnie pracę najemnika i pomoże jej, nawet jeśli miałoby to się wiązać z byciem bohaterem. Ale obcisłego kostiumu nie założy... znaczy jakby był czarny to by się zastanowił. Najważniejsza w tym momencie jest dla niego dziewczyna, w przyszłości jej miejsce zajmie rodzina, którą być może razem stworzą. Będzie ważna na równi z ich pociechą.
Zrobił z dziewczyny swojego kociaka, który zawsze będzie pragnął jego uwagi i pieszczot. On zwyczajnie lubił jej to okazywać. Okazywać uczucia, dotykać jej ciała, lubił obserwować jej poczynania, jej szczęście. Chciał nadrobić wszystkie pozytywne uczucia, jakich oboje w przeszłości nie doświadczyli.
Nie należała do bardzo wylewnych... jeszcze nie należała, ale jej spokojny uśmiech i przytaknięcie wystarczyło mu. Pocałował ją delikatnie i ręką wodził po policzku.
- To w przyszłym tygodniu skarbie? - zapytał spoglądając na nią - weźmiesz sobie wolne na spokojnie, ja też wezmę i pojedziemy tam - pogłaskał ją po plecach. Ten tydzień odpadał, bo przecież zbliżał się weekend nieuchronnie, a ona pewnie miała jakieś zadania zaplanowane i z dnia na dzień nie mogła pewnie tego odwołać. Dan musiał jeszcze rozwiązać parę kwestii oraz odebrać zaległe wypłaty od swoich byłych pracodawców, a mówiąc prościej zwyczajnie opróżnić ich sejfy.
Znowu czarne chmury zawisły nad Cass pomimo jej maskującego uśmiechu. Sio mi stąd czarne chmury, po czym przeczesał jej piękne ciemne włosy i ucałował jej szyję łaskocząc przy tym brodą. Celem było rozweselenie jej i danie troszkę czułości - Więcej entuzjazmu kotku bo nie przestanę - dalej łaskotał, aż w końcu przez śmiech powiedziała te słowa.
- Nie znam innych par, ale pary ogólnie miałem na myśli. Znaczy kierując się stereotypową parą.
Po jego opowieści dziewczyna miała wzrok gotowy do ucieczki. Nie na mojej warcie - pomyślał. Korzystając z tego, że taca jest na szafce nocnej złapał ją mocno i przechylił się z nią na bok wtulając ją w swoją klatkę piersiową. Mogła się troszkę szarpać przy tym, dlatego na to był gotowy. A potem na chwilę zwolnił i wtulił głowę w jej piersi obejmując ją w pasie. Ucałował lewą pierś i uśmiechnął się pod nosem bo w końcu znalazł się w miejscu gdzie i on może czuć się bezpieczny.
- Cieszę się, że Cie mam kochanie - powiedział będąc wtulonym w jej biust. Chłonął zapach jej ciała, które wczoraj było tak namiętnie pieszczone przez niego. Osoba, która była pokryta bliznami na zewnątrz i wewnątrz. Jednak każdą z tych blizn kochanek akceptował i starał się załagodzić ból z nich płynący. Na 2 minutki Dan odpłynął w tej pozycji, jednak zaraz uniósł głowę i spojrzał dziewczynie w oczy, które go urzekły. Uśmiechnął się do niej i znowu schował głowę w jego ulubionym miejscu. Tym razem role się odwróciły i Cass miała możliwość okazywania uczuć. Ciekawe jak na to zareaguje? No i przede wszystkim czy czegoś od Dana się w tej kwestii nauczyła? Dla niego nawet drobny dotyk, głaskanie mógł być jakimś okazaniem uczuć. W końcu niedawno zaczęła się dopiero rozbudzać emocjonalnie więc nie mógł oczekiwać za dużo.
Powrót do góry Go down
http://duelworld.forumpolish.com
Black Bat

Black Bat


Liczba postów : 265
Data dołączenia : 22/03/2014

Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley   Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley - Page 9 EmptyPon Lip 07, 2014 7:28 pm

Robota Daniela faktycznie zbliżała się do końca. Na dzisiejszy dzień, ponieważ gdy się rozstaną wątpliwości znowu wrócą. Znaczy nie będzie tak źle jak na początku, no ale perfekcyjnie też nie. Cass wymagała większej ilości czasu, ponieważ każda nieobecność będzie się na niej źle odbijała. Z drugiej strony nie wyobrażała sobie by ciągle mieli być ze sobą. Nie jest możliwe, żeby typ samotnika stał się od razu kimś kto potrafi spędzać z kimś czas 24h na dobę. Co prawda jak już stąd wyjdzie to znowu będzie jej beznadziejnie i smutno i będzie prze okrutnie tęsknić, ale każdy z nich ma też swoje zobowiązania. Kolejne mury wyrosną, ale na pewno nie będą tak grube i ciężkie do przebicia, więc nie można będzie powiedzieć, że Dan wykonał syzyfową pracę.
Może Dan był o wiele bardziej silniejszy, o czym świadczyły jego cudnie rozbudowane mięśnie, jednak nie można zapominać, że Cass była o wiele bardziej zwinniejsza. Z tego względu mężczyzna mógłby mieć kłopot ze złapaniem dziewczyny. No chyba, że zrobił by jakąś pułapkę, a ona w szale i w złości by tego nie zauważyła.
Cass dla ich dziecka mogła by być mniej sroga niż jej ojciec dla niej, aczkolwiek znała swoje umiejętności i z biegiem lat zaczęła po części cenić ostre treningi. Znaczy nadal uważała, że podejście ojca było zbyt wyrachowane i zimne, jednak dziewczyna świetnie walczyła i już w wieku 8 lat była maszyną do zabijania.
Może teraz była kotką, która czasami pokazywała pazurki. W przypadku dziecka Cass okaże się istną lwicą, dbającą o bezpieczeństwo dziecka, więc jak już Dan wykorzysta swoje szczęście i w jakiś pokrętny sposób usadowi na swoich kolanach to Cass będzie pod wrażeniem. Oczywiście gdy będzie spokojna, na bank da sobie przetłumaczyć. Jak będzie wkurzona... to będzie trzeba schować pociechę i rozpocząć wojnę na ostre przedmioty.
A i żadnej padliny na bank nie przyniosą do domu. I żadnego polowania na jelonki i inne słodkie zwierzątka. Mama zrobi kanapki.
Dziewczyna nie wyobrażała sobie by mogli ze sobą pracować, chociażby z tego względu, że ciężko było się jej skupić. Pewnie by zerkała czy Daniel nie obrywa od kogoś i sama by dostała. Dużo czas by dziewczynie zajęło przyzwyczajanie się do obecności ukochanego, a przecież nie było na to czasu, ponieważ zło nie czeka na lepszy moment, po prostu atakuję.
Cass łaknęła jego uwagi fakt, ale większe skupienie przyciągało by dziecko, więc potrafiła by się z nim tym podzielić. Ciekawe co na to Dan, który nie byłby już jedynym oczkiem w głowie BB.
- Okay. Powiadomię o tym wszystkich. - Spąsowiała biedaczka, bo jakoś nie wyobrażała sobie tej rozmowy. Będzie musiała wymyślić jakąś ściemę. Im więcej ludzi wie o Danielu tym bardziej jest bezpieczny. Sama już nawet opracowała plan dojazdu nad jeziorko. Na pewno nie pojadą tam razem. Najlepiej każde samemu z różnych stron, różnymi środkami komunikacji. Mogą się nawet ścigać! Gdy sobie o tym pomyślała uśmiechnęła się pod nosem. Na bank by przegrał.
Parsknęła śmiechem gdy łaskotał ją brodą i starała się odsunąć. Jedyne co ją powstrzymywało to te nęcące pocałunki w szyje. A potem znowu przyszedł strach i panika. I już chciała gwałtownie wygrzebać się z pod pościeli, rozrzucając ją bez ładu i składu, nawet nie zwracając uwagi na to, że jest naga wybiec z sypialni. Tym razem nie zdążyła, ponieważ Dan złapał ją i zamknął w silnym uścisku ramion. Dziewczyna nie zaczęła się wyrywać, chociaż gdy wtulił się w dekolt, mógł poczuć bardzo szybko bijące serduszko dziewczyny. Położyła dłoń na jego głowie i patrzyła się gdzieś przed siebie. Cały czas była przerażona, ale gdy usłyszała szept Daniela odzyskała świadomość. Zerknęła na niego gdy podniósł łepek, by obdarować ją uśmiechem.
- Ja też się ciesze, że Ciebie mam. - Odparła cichym tonem. Jedną rękę wsunęła we włosy Daniela, a drugą ułożyła na jego karku i tam zaczęła go smyrać drobnymi paluszkami. Zaraz ucałowała czoło chłopaka i uśmiechnęła się delikatnie. Po chwili oddech i bicie serca było o wiele spokojniejsze. Wtuliła chłopaka nieco mocniej zaczęła składać czułe pocałunki to na czole, to na skroniach Daniela... a potem na brwiach i znowu prosto na czółku.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley   Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley - Page 9 Empty

Powrót do góry Go down
 
Kwatera Blackwatch'a - strych starej kamienicy w pobliżu Crime Alley
Powrót do góry 
Strona 9 z 13Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... 8, 9, 10, 11, 12, 13  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Justice League :: Mieszkania-
Skocz do: